PIASECZNO Koncert zespołu Moribaya rozpoczął się niemalże równo z opadami deszczu. Grająca na afrykańskich bębnach grupa, zgodnie ze składaną ze sceny obietnicą, szybko przegnała jednak chmury i wypełniła piaseczyński rynek pozytywną, pierwotną energią
Z początku występu ludzi na Placu Piłsudskiego było niewielu, ale gdy tylko się wypogodziło, z każdą minutą zaczęło ich przybywać coraz więcej. Należy przy tym podkreślić, że nie był to koncert łatwy w odbiorze.
Dla większości ludzi muzyczny fundament stanowią w końcu melodie i słowa, a w przypadku Moribaya podstawą był rytm grany na różnych instrumentach perkusyjnych rodem z Czarnego Lądu, choć co jakiś czas pojawiały się również wygrywane i wyśpiewywane przez członków grupy elementy. Pewnym urozmaiceniem był także afrykański taniec, który skutecznie zachęcił miejscową publiczność do rytmicznego podrygiwania.
Grzegorz Tylec