PIASECZNO Anna Grzejszczyk na co dzień jest pracowniczką Biura Promocji i Informacji Gminy Piaseczno. Kilka miesięcy temu zaskoczyła publiczność swoimi możliwościami wokalnymi podczas koncertu w Domu Kultury, a tydzień temu zaprezentowała w piaseczyńskiej Cafe Bąbel swój… w pełni autorski recital
Śpiewa zarówno po polsku, jak i po angielsku. Jej piosenki mają oszczędne, ale ciekawe aranżacje (np. z wykorzystaniem motywu pozytywki), a teksty zabarwienie refleksyjno-melancholijne. Ci, którzy mieli już okazję usłyszeć Anię, są pod wielkim wrażeniem jej talentu i muzycznej wrażliwości.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda ze śpiewaniem?
Moje muzyczne początki były czymś w rodzaju… przypadku. Jakieś cztery lata temu koleżanka namówiła mnie na lekcje wokalu, na które poszłyśmy razem. Tak to się wszystko zaczęło.
Choć występujesz od niedawna, stawiasz głównie na autorski repertuar. Skąd czerpiesz twórcze inspiracje?
Muzyczne inspiracje czerpię z otaczającego mnie świata. Obserwuję go uważnie, a pomysły na piosenki przychodzą same.
A jak powstają twoje piosenki?
Nie potrafię opisać tego procesu. Teksty i melodie po prostu pojawiają się w mojej głowie. Czasem napisanie piosenki trwa kilka minut, a czasem kilka dni. Nie jest jednak tajemnicą, że bardzo pomogła mi Ela Kalinowska z Be Music Centrum Rozwoju Muzycznego. Po pierwsze zachęciła mnie do pisania, po drugie pomogła mi poukładać muzyczne myśli, no i zaaranżowała moje piosenki.
Występujesz też z nią razem na scenie…
Ela jest moją trenerką emisji głosu i równocześnie współtwórcą muzyki do piosenek, które zaprezentowałyśmy tydzień temu w Cafe Bąbel. Wydaje mi się, że mamy podobny gust muzyczny, dlatego obie czerpałyśmy przyjemność z tworzenia tych piosenek.
A jakie są twoje dalsze muzyczne plany?
Byłoby wspaniale móc rozwijać te piosenki, które już powstały i tworzyć nowe. Chciałabym mieć jeszcze okazję zaprezentować je publiczności, ale niczego nie planuję.
Rozmawiał: Grzegorz Tylec