PIASECZNO Pani Agnieszka o mały włos spowodowałaby wczoraj groźny wypadek w Jazgarzewie, doszło jednak do kolizji. Zdaniem kobiety winę ponosi niefrasobliwy wykonawca przebudowy skrzyżowania
Kobieta jechała ul. Szkolną i zamierzała włączyć się do ruchu na ul. Głównej, która została zawężona do jednego pasa ruchu.
– Spojrzałam w prawo i w lewo. Ponieważ nikt nie jechał Główną, nieznacznie skręciłam w stronę Piaseczna. I wtedy zauważyłam, że po moim pasie, z dużą prędkością pędzi samochód. Żeby ujść z życiem cofnęłam się i uderzyłam w auto, które stało tuż za moim – opowiada zdenerwowana czytelniczka. – Kierowcy, którym pojawia się zielone światłom na ustawionym tymczasowo sygnalizatorze, jadą z dużą prędkością po Głównej. Mogło dojść do tragedii, wiozłam ze szkoły dzieci – komentuje przerażona.
Nasza czytelniczka przyznała wczoraj, że była sprawcą kolizji, jej uczestnicy nie wzywali na miejsce policji. Poszkodowany kierowca był wyrozumiały. Kobieta ma jednak poczucie niesprawiedliwości i pretensje do firmy przebudowującej skrzyżowanie, że u wylotu ze Szkolnej nie było wczoraj pracownika, który kierowałby ruchem, bo prawdopodobnie „zrobił sobie przerwę”. Po kolizji się odnalazł. Także dziś nie pozwala wjeżdżać na Główną samochodom, jeśli istnieje zagrożenie, że na zawężonej jezdni dojdzie do kraksy.
Skrzyżowanie przebudowywane jest na rondo na zlecenie Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie. Wczoraj w sprawie poprawy bezpieczeństwa i oznakowania miejsca robót, u inspektora nadzoru inwestycji interweniował Grzegorz Wójcik, naczelnik Wydziału Inwestycji, Remontów i Drogownictwa starostwa w Piasecznie, które zatwierdzało tymczasową organizację ruchu na czas przebudowy.
– Uczuliłem go, że jest w tym miejscu niebezpiecznie – mówi naczelnik.
Ze swej strony ostrzegamy kierowców, aby przejeżdżając przez Jazgarzew, byli czujni.