Bez przebaczenia! Płacz i płać

 

 

 

PIASECZNO – Wydrukowałem kwitek na 40 minut bezpłatnego parkowania, ale nie został uwzględniony – skarży się jeden z naszych Czytelników. – Myślałem, że uda mi się wyjaśnić tę oczywistą pomyłkę, ale niestety nie chciano mnie słuchać

Nasz czytelnik czasowo zamienił się na samochody z córką, która potrzebowała większego auta na wakacyjny wyjazd. Kilka dni temu przyjechał do Piaseczna i przystanął na parkingu przy ulicy.

– Wyczytałem, że pierwsze 40 minut jest za darmo, więc pobrałem bilecik, włożyłem go za szybę i oddaliłem się załatwić swoje sprawunki – opowiada mężczyzna. – Gdy kilka godzin późnij myłem auto spostrzegłem, że pod maskę mam wetkniętą zafoliowaną karteczkę. To było wezwanie do uiszczenia dodatkowej opłaty.

Mężczyzna przetarł oczy ze zdumienia, bo przecież pobrał bilet wpisując numer rejestracyjny użytkowanego auta.

– Na miejscu okazało się jednak, że wcisnąłem literkę „O” zamiast cyfry „zero” – przyznaje zaskoczony kierowca. – To samochód córki, którego rejestracji nie znałem. Zasugerowałem się, że wcześnie było literka „T” więc wybrałem znak z ciągu liter. Nie przyszło mi do głowy, że to może to być cyfra. To oczywista pomyłka, ale niestety nie chciano mi jej uwzględnić i musiałem ponieść dodatkową opłatę.

– Gdy ponownie pobrałem bilecik, tym razem prawidłowo wprowadzając numer rejestracyjny, zauważyłem, że na wydruku zero tym się różni od litery „o”, że jest przekreślone. Na tablicy rejestracyjnej jednak żadnego przekreślenia nie ma, więc jadąc pożyczonym samochodem nie jesteśmy w stanie odgadnąć, o jaki znak na rejestracji chodzi. Szkoda, że zabrakło zrozumienia i tego ludzkiego czynnika, który pozwoliłby na umorzenie nałożonej na mnie kary – ubolewa mężczyzna.