GÓRA KALWARIA Przedsiębiorca z Warszawy na początku tego roku obiecywał, że w ośrodku nad Wisłą latem otworzy podwoje klub taneczny i nieduży hotel. Na obietnicach się skończyło
Inwestor działający w branży motoryzacyjnej, wydzierżawił Brzankę, ponieważ – jak nas przekonywał – „spodobała mu się, bo przypominała mu ośrodki nad wodą, w których bywał w czasach młodości”. – Ten obiekt ma swój klimat i szkoda go zostawić na pastwę losu – przekonywał. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczął remont obiektu – odnowił elewację i dach, zamurował także okna od strony rzeki, ponieważ istniało zagrożenie, że będąca w złym stanie ściana zawali się.
Brzanka przez kilka lat stała pusta, dzięki podjętym pracom obiekt przestał niszczeć. Latem miały otworzyć się w niej pokoje hotelowe, klub taneczny dla młodzieży oraz dyskoteka w starym stylu dla seniorów. Z Brzanki mieli też korzystać wodniacy i turyści spływający Wisłą. Inwestor twierdził również, że współpracuje z osobami, którzy są zainteresowani budową parku linowego obok ośrodka (wokół którego jest 8 hektarów terenu) oraz zewnętrznej siłowni. Z tych planów jednak nic nie wyszło. Władze gminy wypowiedziały umowę z przedsiębiorcą.
– Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie płacił on za dzierżawę. Po drugie, przeprowadził tylko część prac remontowych, do których się zobowiązał. Będziemy szukać innego dzierżawcy – informuje Robert Korczak, inspektor ds. promocji i informacji ratusza.
Na wspomnienie balów w Brzance, której w minionym roku stuknęło 60-lecie istnienia, niejednemu mieszkańcowi Góry Kalwarii kręci się łza w oku. Jednak wybudowana w latach 50. rękami i ze składek wędkarzy Brzanka przez lata nie miała szczęścia. Od połowy lat 90. minionego wieku niszczała niewykorzystana, w końcu zaczęła być nawiedzana przez wandali. Gminie przez długi czas nie udawało się wynająć ośrodka nieco oddalonego od miasta. W końcu znalazł się ambitny dzierżawca, wyremontował budynek, ale nie udało mu się ożywić ośrodka na dłużej. Brzanka ponownie na kilka lat została zapomniana. Teraz pożegnano kolejnego inwestora i wygląda na to, że nie będzie łatwo przywrócić świetność nadwiślańskiemu ośrodkowi.