Budują pod linią wysokiego napięcia. Jak to możliwe?

9

LESZNOWOLA Na działce znajdującej się przy skrzyżowaniu ulic Słonecznej i Postępu w Lesznowoli, naprzeciwko Tolka powstaje budynek handlowo-usługowy. Inwestor dysponuje wydanym przez starostwo pozwoleniem na budowę. Okazuje się jednak, że sygnujący je urzędnicy nie mieli pojęcia, że nad działką przebiega linia energetyczna


Na ten budowlany paradoks zwrócił naszą uwagę jeden z czytelników.
Dwa lata temu, raptem kilkaset metrów dalej, planowałem budowę hali magazynowej – opowiada pan Marek. – W starostwie powiedziano mi, że na planach hala znajduje się zbyt blisko linii energetycznej 110 kV. Kazali mi odsunąć się na przynajmniej 14,5 m od najbliższego przewodu fazowego argumentując, że mogą tworzyć się przepięcia. Dlatego jak zobaczyłem inwestycję powstającą naprzeciwko Tolka to po prostu oniemiałem. Swoją drogą ciekawe, kto wydał na nią pozwolenie – zastanawia się nasz czytelnik.
Odpowiedzi postanowiliśmy poszukać w starostwie powiatowym. Z dokumentów wynika, że na narożnej działce powstaje budynek handlowo-usługowy o powierzchni ponad 850 m kw. Jednak urzędnicy wydali zgodę na jego budowę… nie wiedząc, że nad działką przebiega linia wysokiego napięcia.
– Pozwolenie zostało wydane na podstawie dokumentów dostarczonych przez inwestora – wyjaśnia Joanna Grela z wydziału promocji starostwa. – Nie było wśród nich mapy z wrysowanym przebiegiem naziemnej linii energetycznej, która przechodzi nad działką. Wezwaliśmy inwestora do złożenia wyjaśnień i wstrzymania na ten czas budowy.

TW

9 KOMENTARZE

  1. To nie powinien być problem inwestora tylko urzędu i właściciela linii. Albo odszkodowanie za brak możliwości korzystania z gruntu zgodnie z jego przeznaczeniem, albo odkup nieruchomości lub likwidacja linii. Zrzucanie odpowiedzialności i wymaganie tłumaczenia przez inwestora, że na mapce nie ma linii to jakiś absurd. Przecież tą mapkę sam urząd mu wydrukował, podpisał się na niej urzędnik i postawił pieczątkę. Niech urzędnicy teraz tłumaczą się przed właścicielem linii, a wszyscy razem przed inwestorem i próbują negocjować w jaki sposób problem rozwiązać. To nie inwestor ma być tu stroną po której leży problem. Wszystko do góry nogami i wbrew jakiekolwiek logice. Co za kraj. Na jakiej podstawie ta budowa ma być wstrzymywana skoro w dokumentach wszystko się zgadza?

    • Nieprawda szanowny panie, rozporządzenie o „warunkach technicznych jakimi powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie” jest w mocy już od dawna i określa jak należy odsunąć się od linii WN. Nic inwestora nie tłumaczy, budowy nie powinien rozpocząć mimo, że linii nie ma na mapach, w terenie fizycznie ona występuje.

  2. sytuacja numer 1. brat chce wybudować dom. występuje o pozwolenie i wedle urzędasa musi zasypać rurę w rowie w miejscu gdzie będzie wjazd. urzędas nie przyjmuje do wiadomości, że przy tej ulicy nie ma rowu. potem jeszcze archeolog przy fundamentach i już z górki. rok i pozwolenie w łapie.
    sytuacja numer 2. ktoś buduje pod linią wysokiego napięcia. urzędas tego nie widzi.

    są 2 opcje albo urzędas nie lubi mojego brata, albo bardzo polubił ktosia. jeżeli to opcja numer 2 to pytanie dlaczego tak go polubił?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię