PIASECZNO Kilka tygodni temu rozmawialiśmy z Józefem Zalewskim, byłym burmistrzem Piaseczna, który opowiedział nam jak widzi kierunki rozwoju Piaseczna z perspektywy mieszkańca. Dziś rozmawiamy z aktualnym burmistrzem Piaseczna, Zdzisławem Lisem, który polemizuje ze swoim poprzednikiem, ale jednocześnie zapowiada, że nie będzie kandydował w najbliższych wyborach.

Czytał pan nasz wywiad z Józefem Zalewskim, byłym burmistrzem Piaseczna?

Czytałem z uśmiechem na ustach nie mogąc uwierzyć, że doświadczony samorządowiec aż tak bardzo się „podkłada”.

Nie zgadza się pan z tezą, że Piaseczno rozwija się zbyt wolno, a rozpoczęte inwestycje realizowane są w ślimaczym tempie?

Wydajemy co do złotówki wszystkie środki inwestycyjne. Może się zdarzyć, że niektóre inwestycje się opóźniają, ale najczęściej z powodów niezależnych od naszego samorządu. Mówienie o tym, że Piaseczno się nie rozwija jest bardzo naciągane i świadczy o braku wiedzy. Wystarczy spojrzeć w nasz budżet. Jeśli mam rozpisane inwestycje na kilkadziesiąt milionów złotych i wszystkie one są realizowane to trudno powiedzieć, że Piaseczno się nie rozwija. Pan Zalewski nie podaje żadnych konkretów.

Wspomniał chociażby o spowolnieniu rozwoju sieci wodno-kanalizacyjnej. Kilkanaście sołectw wciąż pozbawionych jest kanalizacji.

Pan Zalewski rzeczywiście wdrożył projekt budowy sieci wodno-kanalizacyjnej w gminie Piaseczno, ale ten projekt ograniczony był do aglomeracji. Dlaczego? Ponieważ musieliśmy wykazać się efektem ekologicznym, który warunkował możliwość pozyskania funduszy unijnych. Tylko w mieście i najbardziej zurbanizowanych częściach gminy mogliśmy taki efekt osiągnąć. Wymagana była odpowiednia ilość przyłączy na kilometr wybudowanej sieci.
Pan Zalewski doskonale wie, że pierwszy projekt określał większy obszar, ale trzeba było go zacieśnić ponieważ istniały uzasadnione obawy, że na większym obszarze będzie zbyt mało gospodarstw, które do sieci wodno-kanalizacyjnej się podłączą.
Projekt został wdrożony podczas kadencji Józefa Zalewskiego. W jego wyniku gmina została zadłużona na ponad 100 mln złotych. Nie jestem przeciwnikiem zadłużenia, pod warunkiem, że pieniądze zostają wydane racjonalnie. Jeżeli w ramach zadłużenia spłacamy kredyty i nasze zobowiązania, a pieniądze, które możemy przeznaczyć na kanalizację w dużej części idą na obsługę kredytu to zastanawiam się czy ktoś to wszystko dobrze policzył? Nie wspomnę, że na skutek błędnej oceny rynku i unieważnienia pierwszego przetargu, koszt budowy piaseczyńskiej oczyszczalni wzrósł o kolejne miliony.
Gdy przejąłem kierowanie urzędem poprosiłem Przedsiębiorstwo Wodne i Kanalizacyjne w Piasecznie o przygotowanie wieloletniej prognozy inwestycyjnej w oparciu o realne możliwości spółki, a nie gminy. Chciałem, żeby spółka finansowała rozwój tego z czego czerpie pożytki. W ubiegłym roku taki wieloletni program inwestycyjny został przez spółkę przyjęty. Musimy jednak pamiętać o jednym – amortyzacja tych inwestycji wchodzi bezpośrednio w wysokość taryfy. Oczywiście można by szybciej rozwinąć sieć wodno-kanalizacją, ale wtedy za ścieki i wodę będziemy płacić po 20 złotych. Czy to jest akceptowalne? Absolutnie nie. Dzięki aktualnej zrównoważonej polityce jaką prowadzi spółka, realizowane są inwestycje i jednocześnie nie są podnoszone opłaty za ścieki. W najbliższym czasie będziemy budowali kanalizację w Złotokłosie oraz Chojnowie, Pilawie i Orzeszynie. Zainteresowanych inwestycjami PWIK zachęcam do przestudiowania Wieloletniej Prognozy Inwestycyjnej PWIK.

Skwer Kisiela miał być zieloną wyspą i stanowić równowagę dla betonowego Placu Piłsudskiego. Powoli wyłania się z placu budowy nowe oblicze tego miejsca i znów widzimy dużo betonu. Na domiar złego zostały wycięte drzewa, które tam wcześniej rosły.

Proszę mi wierzyć, że walczyłem o każdy krzak i każde drzewo, które trzeba było wyciąć przy realizacji tej inwestycji. Niestety okazało się, że wycinka była niezbędna. Nie można było prowadzić kolektorów odwodnieniowych i pozostałego uzbrojenia terenu pomiędzy korzeniami drzew. Przypominam, że o modernizacji skweru zadecydowały przede wszystkim nie względy estetyczne, a względy bezpieczeństwa i wynikająca z nich konieczność przebudowy Kanału Piaseczyńskiego o odwodnienia północnej części miasta. Nie wolno dopuścić, aby powtórzyła się sytuacja z 2010 roku, gdzie na skutek zaniedbań mojego poprzednika część centrum miasta znalazła się pod wodą.
Jak tylko wykonawca zejdzie z budowy przystąpimy do nasadzeń. To nie będą nasadzenia małych krzewów i krzaczków, ale kilkumetrowych drzew, które sprawią, że od razu będzie widać efekt. Jesienią mieszkańcy przekonają się, że ten skwer zazieleni się i stanie się bardzo przyjemnym miejscem. Każdą wolną przestrzeń zagospodarujemy zielenią.

Czy lokalizacja amfiteatru na skwerze Kisiela jest dobra? Pana poprzednik chętniej widziałby amfiteatr w parku miejskim.

Absolutnie się z tym nie zgodzę. Park miejski ma mieć zupełnie inny charakter. Ma być oazą ciszy i spokoju, miejscem spacerów dla matek z dziećmi, miejscem spotkań zakochanych. Po remoncie zyska wąskie alejki i dużo zieleni. Nie wyobrażam sobie by organizować tam duże imprezy kulturalne. Szybko zostałby zadeptany i zdegradowany.

A czy amfiteatr w środku miasta nie będzie kolidował z ruchem na ul. Kościuszki?

Nie. Będą w nim organizowane kameralne imprezy dla niewielu osób, które będę mogły przyjść z kocami, usiąść na schodkach i obejrzeć jakiś spektakl teatralny lub posłuchać koncertu. Większe imprezy będą odbywać się na Placu Piłsudskiego. Docelowo będziemy je organizować w sali widowiskowej, która powstanie na terenie kolejki wąskotorowej.

Czy to jest dobra lokalizacja? Nie podobała się panu koncepcja pobudowania sali widowiskowej na tyłach parku miejskiego?

Dzięki poparciu rady miejskiej i moim osobistym staraniom staliśmy się właścicielami terenów kolejki wąskotorowej. Projekt budowy sali widowiskowej bardzo ładnie wpisuje się w to miejsce i pozwala nam jednocześnie rewitalizować je oraz stworzyć coś co będzie służyło wszystkim mieszkańcom. Park nie nadaje się do takiej aktywności. Zresztą lokalizacja hali widowiskowej na kolejce jest planowana od dawna i pod tym kątem poczyniony został cały szereg działań jak choćby opracowanie bardzo ciekawej koncepcji uzgodnionej z konserwatorem zabytków.

Gdzie będą parkować mieszkańcy, którzy przyjadą do sali widowiskowej zlokalizowanej na terenie kolejki wąskotorowej?

Przewidujemy niewielki parking podziemny, obok do dyspozycji będzie parking przy wydziale komunikacji, naprzeciwko – między ul. Wojska Polskiego a ul. Kniaziewicza dysponujemy dużą działką, na której powstanie kolejny parking. Dziś funkcjonuje jego części. Do dyspozycji jest także niezbyt odległy parking za sądem, który w godzinach popołudniowych jest pusty. Jest jeszcze koncepcja – wciąż dyskutowana – zbudowania parkingu wielopoziomowego przy ul. Nadarzyńskiej. Myślę, że nie będzie problemu by zaparkować. Zwykle jest tak, że obok teatrów czy filharmonii nawet gdy jest parking to i tak nie wystarcza na czas organizowania imprez. Samochody stają trochę dalej i trzeba przejść kilkadziesiąt metrów. Nie ma sensu rezerwować ogromnych przestrzeni parkingowych tylko po to by były wykorzystywane raz na dwa tygodnie czy raz na miesiąc, podczas odbywającej się imprezy kulturalnej.

Jeśli już jesteśmy przy parkowaniu. Nie uważa pan, że uchwała o wyznaczeniu strefy płatnego parkowania została podjęta zbyt szybko? Nie warto było poczekać aż powstanie w mieście więcej miejsc postojowych, żeby kierowcy zyskali jakąś alternatywę? Wprowadzając opłaty za parkowanie nie rozwiązujemy problemu, ale spychamy go z jednych ulic na inne.

Jestem zwolennikiem wprowadzenia strefy płatnego parkowania w centrum miasta przy jednoczesnym wskazaniu kierowcom nowych miejsc postojowych. Proszę zauważyć, że takie miejsca powoli wskazujemy.
Powstał parking przy ul. Puławskiej 5 w miejscu dawnego domu parafialnego, parking przy ul. Jana Pawła II, parkingi na Słowiczej, parkingi przy ul. Nadarzyńskiej, które wymagają jeszcze uporządkowania i spokojnie pomieszczą kilkadziesiąt samochodów. Kolejne miejsca parkingowe powstaną przy ul. Kilińskiego na tyłach Domu Kultury. Dysponujemy tam trzema działkami, na których planujemy wyznaczyć miejsca postojowe. Naprzeciwko kolejki wąskotorowej również uruchomimy całą przestrzeń tworząc dodatkowe miejsca parkingowe. Myślę więc, że tych alternatyw dla płatnego parkowania naprawdę nie zabraknie.
Dziś to jeszcze odległy i na razie budzący obawy i kontrowersje temat, ale myślę, że ul. Kościuszki w przyszłości może zyskać charakter deptakowy. To kwestia czasu. Wraz z pojawieniem się kolejnych fajnych miejsc takich jak Plac Piłsudskiego wraz z wyremontowaną Starą Plebanią i budynkiem Starej Remizy, projektowanego w tej chwili Patio (w miejscu wyburzonego dawnego baraczku MOPSu), Skwer Kisiela, zabudowa pierzei ul. Nadarzyńskiej i przyszła hala widowiskowa na kolejce – powstanie atrakcyjny ciąg spacerowo-rozrywkowo-kulturalny. A wtedy kto wie? Może sami kupcy z tych okolic zgłoszą się do gminy z wnioskiem o zamknięcie ruchu samochodowego na Kościuszki i zapragną wyjść ze swoimi działalnością na chodniki, w bramy i na podwórka? Dziś bym tego jeszcze nie zaryzykował, ale być może tak centrum Piaseczna będzie wyglądać w przyszłości.

Dlaczego przygotowanie budowy centrum edukacyjno-multimedialnego trwało tak długo?

Musieliśmy po drodze zmienić plan zagospodarowania przestrzennego by móc na tamtym terenie budować obiekt oświatowy, a następnie negocjować z kilkoma prywatnymi właścicielami zakup gruntu. Przy okazji Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych wymusił na nas budowę mostów na Kniaziewicza i Wojska Polskiego. Kiedy byliśmy już w posiadaniu niezbędnego terenu przystąpiliśmy do projektowania. Kiedy zbliżaliśmy się do finału prac projektowych, pojawiła się ustawa likwidująca gimnazja. Musieliśmy więc dostosować projekt do nowej rzeczywistości i zmienionych funkcji, bo pierwotnie przewidywał on szkołę podstawową i gimnazjum. Aktualnie – oprócz części multimedialnej – ma tam się znajdować szkoła i przedszkole. Rzeczywiście więc były komplikacje.
Ale w momencie gdy firma weszła na budowę, od maja prace toczą się zgodnie z harmonogramem i mam nadzieję, że tak będzie do września przyszłego roku – bo to jest termin zakończenia tej inwestycji.
Gdyby pan Józef Zalewski jako poprzedni burmistrz był bardziej przewidujący to wcześniej zabezpieczyłby grunty pod budowę nowej szkoły w Piasecznie tak jak my to robimy obecnie w Julianowie. Nietrudno było się domyślić, że liczba mieszkańców rośnie i wkrótce będzie potrzebna nowa placówka oświatowa. Niestety zupełnie o tym nie pomyślał i dlatego potrzebowaliśmy więcej czasu by rozpocząć proces inwestycyjny.

Uważa pan, że lokalizacja szkoły – jak to określił Józef Zalewski, „na peryferiach miasta”, przy ul. Jana Pawła II jest optymalna?

Jakie peryferie? Przecież to tam znajdują się wielotysięczne osiedla Słowicza, Pawia, Jarząbka! To najsilniej zurbanizowana, najgęściej zaludniona, a jednocześnie dotychczas zapomniana i zaniedbana część miasta! Proszę pamiętać o przepełnionej szkole nr 5! Szkoła w tamtym miejscu była potrzebna od dawna i będzie potrzebna zawsze. Pozyskany przez nas teren jest duży i poza szkołą znajdzie się tam centrum multimedialne wraz z kawiarnią oraz baza sportowa. Obiekt stanie się więc centrum oświatowo-kulturalno-sportowym dla tej okolicy. Będzie też wyposażony w parkingi. To bardzo ważne, bo do tej pory budując nowe szkoły nikt nie myślał by zabezpieczyć przy nich miejsca parkingowe. Choćby przy okazji budowy szkoły w Józefosławiu – stosunkowo nowej inwestycji, przy realizacji której w ogóle nie pomyślano o parkingu.
Tak więc nowa szkoła przy ul. Jana Pawła II jako pierwsza przewiduje parkingi. Pierwsza, ale nie ostatnia – bo szkoła, o której już myślimy, a która powstanie w Julianowie również przewiduje infrastrukturę parkingową. Grunt mamy już zakupiony, trwają prace nad koncepcją, która nie ogranicza się tylko do budynku szkoły, ale tak że do całego otoczenia wokół niej.
Myślimy perspektywicznie, a tego brakowało mojemu poprzednikowi.

Co stanie się z targowiskiem?

W tej chwili trwa także projektowanie targowiska miejskiego. Będzie ono funkcjonować nadal w obecnym miejscu, ale zostanie ucywilizowane, zmodernizowane i częściowo zadaszone. Założeniem jest, aby także w dni niehandlowe służyło mieszkańcom i nie stało puste. Mogłoby pełnić funkcje wystawiennicze, z imprezami, targami staroci i innymi. Co tam komu jeszcze do głowy ciekawego przyjdzie.

Uczy się pan na błędach swojego poprzednika?

Nie tylko. Mam też doskonałą kadrę oraz radę miejską, która dobrze rozumie problemy tego miasta i potrafi przewidzieć kierunki jego rozwoju. Niech pan zwróci uwagę co zrobiono za czasów Józefa Zalewskiego z centrum miasta. Bodaj najbardziej atrakcyjną działkę przeznaczono na budową sądu i prokuratury. Nie twierdzę, że te instytucje są w Piasecznie niepotrzebne. Oczywiście, że są, ale ile czasu na co dzień przeciętny mieszkaniec spędza w prokuraturze i sądzie? Są tacy, którzy przez całe życie nie zajrzą do tych budynków.
Można było je zlokalizować w innym miejscu – choćby na działce przy ul. Energetycznej oddanej przez gminę Urzędowi Skarbowemu, gdzie spokojnie zmieściłyby się wszystkie te instytucje – a nie w sercu miasta, w tak rozpasany sposób. Nawiązując do trwającej dziś dyskusji o parkowaniu w centrum, pragnę zwrócić uwagę, że parking za budynkiem sądu jest dziś zajmowany głównie przez pracowników sądu, policji i prokuratury.
Te tereny można było pięknie zagospodarować by na co dzień służyły wszystkim mieszkańcom, choćby lokalizując tam ośrodek kultury z prawdziwego zdarzenia. Teraz o godzinie 17 sąd i prokuratura kończą pracę i życie zamiera. Zaprzepaszczono szansę na stworzenie wspaniałej przestrzeni publicznej.
Dobrze, że ówczesnym radnym udało się wymóc na Józefie Zalewskim lokalizację Przystanku Kultura przy Placu Piłsudskiego w dawnym budynku komendy powiatowej policji. Początkowo mój poprzednik wpadł na pomysł by zlokalizować tam Straż Miejską i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Dziś zamiast tętniącego życiem Placu Piłsudskiego mielibyśmy tam kolejkę ludzi czekających na zasiłki. Na szczęście ten niefortunny pomysł udało mu się wybić z głowy.

Zamierza pan kandydować na burmistrza Piaseczna w przyszłorocznych wyborach samorządowych?

Stanowczo nie. Nie będę nawet mówił, że się zastanowię. Zdecydowanie nie biorę tego pod uwagę. W moim przypadku dwie kadencje absolutnie wystarczą. Idąc do wyborów wspólnie z grupą Platformy Obywatelskiej przedstawiłem program na dziesięć lat. Wydaje mi się, że nie mamy się czego wstydzić. Znaczną część wyznaczonych zadań udało mi się wykonać. Mam jeszcze półtora roku by niektóre inwestycje pokończyć, inne zainicjować i mogę odejść z podniesioną głową. Niech inni kontynuują rozwój tego miasta. Nieważne czy to będzie ktoś z Platformy czy PiS. Ważne by miał dobre pomysły i umiał je realizować.

Uważa pan, że przynależność partyjna nie ma znaczenia?

Oczywiście, że nie. Mieszkańcy powinni dokonywać świadomego wyboru, głosując na człowieka którego znają, a nie patrzeć na szyld partyjny. Spójrzmy choćby na współpracę gminy z powiatem czy koalicję powiatową Platformy z PiS, która początkowo budziła kontrowersje, a okazało się, że funkcjonuje dobrze, ponieważ wszyscy koncentrują się na realnych działaniach dla dobra mieszkańców i żadne podziały polityczne nie mają znaczenia. Wymiernym efektem tego działania ponad podziałami są trwające w tej chwili prace nad rewaloryzacją Parku Miejskiego czy wspólnie realizowane inwestycje drogowe.

Rozmawiał: Kamil Staniszek

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię