PIASECZNO O sprawie Jacka Andrzejaka, który wypożycza kajaki do spływów Jeziorką pisaliśmy równo rok temu. Sąd cywilny orzekł, że musi on zapłacić 150 tys. zł zadośćuczynienia matce i konkubinie mężczyzny, który utopił się w rzece w 2014 roku. Andrzejak nie chciał się na to zgodzić. Po wielu staraniach sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia
Przypomnijmy. W czerwcu 2014 roku Jacek Andrzejak prowadzący wypożyczalnię kajaków, udostępnił je – jak twierdzi – organizatorowi wieczoru kawalerskiego, który planował wraz z grupą kolegów spływ Jeziorką. Do przekazania kajaków doszło na przystani na Górkach Szymona.
– W zestawie z kajakami były wiosła i kapoki – podkreśla Jacek Andrzejak. Feralnego dnia uczestnicy spływu zwodowali sześć kajaków i zaczęli płynąć w kierunku Konstancina-Jeziorny. Niestety, na jednym z zakrętów rzeki doszło do wypadku – jeden z kajaków wywrócił się, a płynący nim 28-latek wpadł do wody i utonął.
– Z otrzymanych od policji informacji wynika, że w trakcie spływu biorący w nim udział mężczyźni raczyli się alkoholem, zaś sam denat – co ustalono w trakcie sekcji – miał we krwi 1,3 promila – powiedział nam Jacek Andrzejak.
Sprawa tragicznego wypadku powróciła w sierpniu 2018 roku. To właśnie wtedy konto bankowe pana Jacka zostało zablokowane przez komornika. Poinformował on mieszkańca Piaseczna, że przed sądem okręgowym odbyła się sprawa z powództwa cywilnego, w wyniku której Jacek Andrzejak został skazany zaocznie na 150 tys. zł odszkodowania – po 75 tys. zł miał zapłacić matce i konkubinie utopionego w Jeziorce mężczyzny. Andrzejak twierdzi, że nie dochodziła do niego żadna korespondencja, bo wyprowadził się z domu, a była żona nie przekazywała mu listów.
– Zależy mi tylko na tym, aby ta sprawa wróciła na wokandę, żebym mógł się bronić – mówił pod koniec stycznia ubiegłego roku.
29 marca sąd apelacyjny zdecydował o uchyleniu postanowienia sądu okręgowego. Proces ruszył od początku. Pierwsza rozprawa odbyła się na początku grudnia. Sąd przesłuchał podczas niej świadków i uczestników feralnego spływu. Druga rozprawa, na której dojdzie prawdopodobnie do ogłoszenia wyroku, została zaplanowana na 19 maja.
– Cieszę się, że udało się doprowadzić do ponownego procesu – mówi Michał Otręba ze stowarzyszenia Niepokonani, które od początku wspierało w batalii sądowej mieszkańca Piaseczna. – Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz, pan Jacek płakał. Bał się, że komornik zabierze mu cały dorobek życia. Ten jednak do momentu rozstrzygnięcia sprawy wstrzymał egzekucję. Zachował się po ludzku, za co bardzo mu dziękuję.
Tomasz Wojciuk