PIASECZNO Kilka tygodni temu pisaliśmy o chorujących kasztanowcach na cmentarzu parafialnym przy ul. Kościuszki. – Zajmiemy się tymi drzewami, chcemy żeby cmentarz zachował swój charakter – mówi ks. Andrzej Krynicki, proboszcz zawiadującej nekropolią parafii św. Anny w Piasecznie
Na chorujące kasztanowce zwróciła uwagę nasza czytelniczka, Agnieszka Brzezińska.
– Moją uwagę zwróciły chmary fruwających wokół nich muszek – opowiadała kilka tygodni temu. – Obejrzałam je i porównałam ze zdjęciami zamieszczonymi w internecie. Zdaje się, że to lot godowy kolejnego pokolenia groźnego szkodnika drzew – szrotówka kasztanowcowiaczka. Niestety, na drzewach nie zauważyłam dostępnych środków ochrony w postaci pułapek feromonowych czy lepowych.
Sprawą zainteresował się społeczny Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie.
– Poinformowaliśmy proboszcza parafii św. Anny o zaistniałej sytuacji – mówi Danuta Samek, przewodnicząca komitetu. – Ksiądz proboszcz obiecał zaopiekować się drzewami.
Ksiądz Andrzej Krynicki potwierdza, że kasztanowce będą leczone, czym zajmie się specjalistyczna firma.
– Chcemy, żeby nasz cmentarz był zadbany i dotyczy to także drzew – mówi. – Jest to najstarszy cmentarz w regionie, zależy nam, aby zachować jego piękno.
TW
Szkoda kasy, problem będzie powracał każdego roku. Lepiej zrezygnować z kasztanowców na rzecz gatunków rodzimych.