KONSTANCIN-JEZIORNA Choć projektowanie trasy dla pieszych z Mirkowa do Ciszycy trwa od 9 lat, dokumentacji wciąż nie ma. Gmina i zarząd dróg postanowiły dać sobie jeszcze jedną szansę na dojście do porozumienia
Samochody mkną trasą wojewódzką nr 721, a piesi muszą mieć oczy naokoło głowy – tak wygląda codzienność w Habdzinie i sąsiednich wioskach. Gmina od lat próbuje porozumieć się z Mazowieckim Zarządem Dróg Wojewódzkich (MZDW) w sprawie budowy 6-kilometrowego chodnika. Aby przyspieszyć inwestycję, sfinansowała opracowanie projektu. Jednak pierwsza dokumentacja za kilkadziesiąt tysięcy zł trafiła do kosza. Wszystko wskazuje, że identyczny los czeka także drugą wersję projektu, bo jesienią MZDW, uznała ją za kompletny bubel.
– Podczas narady technicznej pracownicy MZDW stwierdzili, że gdyby zrealizowali inwestycję na podstawie tego projektu, mieliby pielgrzymki niezadowolonych mieszkańców wsi, w których chodnik powstanie – relacjonuje Agata Wilczek, radna z Habdzina. – Ten chodnik jest bardzo potrzebny. Ruch na drodze wojewódzkiej jest bardzo intensywny, a po obrzeżu szosy idzie bardzo dużo młodzieży i starszych osób. Pobocza albo nie istnieją, albo są bardzo wąskie – dodaje.
Mija kolejna kadencja samorządu i mieszkańcom wiosek położonych wzdłuż trasy nr 721 nadal pozostaje tylko nadzieja, że kiedyś chodnik u nich powstanie. W swej desperacji w ubiegłym roku wystosowali petycję do władz województwa podpisaną przez 500 osób. – W Warszawie nie byli zadowoleni, kiedy dostarczyłam te podpisy – zauważa Agata Wilczek.
Kilkanaście dni temu w konstancińskim magistracie doszło do kolejnego spotkania „ostatniej szansy” w sprawie projektu chodnika. Oprócz przedstawicieli gminy, wzięli w niej udział pracownicy MZDW oraz wydziału infrastruktury urzędu marszałkowskiego.
– Wozimy się z tym tematem od lat i za każdym razem, gdy coś opracujemy, MZDW nie chce nam tego zaakceptować – tłumaczy burmistrz Kazimierz Jańczuk. – Powiedziałem „dość” i zażądałem od zarządcy drogi, aby ustalił z nami założenia projektu. I w dniu spotkania, po wizji lokalnej, w mojej ocenie to się udało – przekonuje. Jego zdaniem ostatnie rozmowy „dobrze rokują”.
Obecnie władze miasta zastanawiają się nad rozwiązaniem umowy z dotychczasowym „mało skutecznym” (jak wyraził się burmistrz) projektantem. Być może nowy autor projektu przygotuje najpierw koncepcję chodnika, która zostanie przedłożona MZDW do zatwierdzenia. Dopiero, gdy zostanie zaakceptowana, przystąpi do opracowania projektu budowlanego. – Na koniec dokumentacja zostanie przekazana zarządcy drogi, bo to do niego będzie należało wykonanie inwestycji – podkreśla gospodarz gminy. W MZDW zapewniają, że czekają na projekt.
– Gdy lokalny samorząd przekaże nam kompletną dokumentację, zostaną podjęte starania mające na celu zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych na realizację zadania w możliwie najbliższym terminie – zapewnia Monika Burdon, rzecznik prasowy MZDW.
„Gdy lokalny samorząd przekaże nam kompletną dokumentację, zostaną podjęte starania mające na celu zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych na realizację zadania” – a nie można tego robić jednocześnie? Zbyt skomplikowane?
Jedyne na Mazowszu uzdrowisko,a Janusz nie może uzgodnić chodnika,ten co projektował pierdoły,wykonywał to przez lata,teraz nie ma mocy, czyli w przetargu robotę dostanie ktoś co ma układ z płatnikiem wykonującym w perspektywie ok 10 lat inwestycję.
Jest szansa ,że w Konstancinie skończy się RĘCZNE STEROWANIE. Nie będzie wakatów kierowników wydziałów, a nawet zostaną zatrudnieni portierzy do Ratusza w budowie.
skoro gmina nic nie może, to po co się napina.Wykonała za miliony prace o podobnym zakresie , kupiła wcześniej wywłaszczone tereny, pod ratusz. O co w tym chodzi.