Według najnowszego raportu Powiatowego Urzędu Pracy pod koniec ubiegłego roku w powiecie piaseczyńskim zarejestrowanych było 3487 osób bezrobotnych, z czego nieznaczną większość stanowili mężczyźni
Optymistycznie należy odbierać fakt, że bezrobocie – od roku 2017 – spadło w powiecie piaseczyńskim z 4,6 proc. do 4 proc (w województwie mazowieckim wynosi aktualnie 4,9 proc.). W styczniu jego wskaźnik zawsze jest największy, zaś najniższą stopę bezrobocia odnotowano w listopadzie. Grudzień zwykle jest już nieco pod tym względem słabszy ze względu na kończenie przez PUP różnych programów pomocowych. Co ciekawe, obecna stopa bezrobocia (choć nie sama liczba zarejestrowanych bezrobotnych) jest obecnie najniższa od naszego wejścia do Unii Europejskiej (od roku 2004 – kiedy to wskaźnik ten wynosił aż 9,8 proc.).
Czy rządowy program 500 plus zmienił coś istotnie na naszym rynku pracy?
– Więcej kobiet jest w tzw. trzecim profilu pomocowym – podkreśla Danuta Świetlik, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Piasecznie. – Są to osoby, które nie mają motywacji, chęci czy możliwości powrotu na rynek pracy. Dzieje się to z różnych powodów, między innymi ze względu na sytuację rodzinną. Kobiety kalkulują czy warto za najniższe wynagrodzenie podjąć pracę. Niestety, pensje oferowane na naszym rynku oscylują wokół 2250 złotych brutto – najniższego wynagrodzenia.
W powiecie piaseczyńskim największym powodzeniem wśród proponowanych przez urząd form aktywizacji cieszą się zdecydowanie jednorazowe środki na podjęcie działalności gospodarczej – zarówno z Krajowego Funduszu Pracy, jak i – nieco bardziej ograniczone pod względem kryteriów dostępności – środki unijne, gdzie istotny jest wiek (np. program skierowany do osób do 30 roku życia albo inny – gdzie preferowani są ludzie po 50 roku życia).
– Zawsze zainteresowanie nimi jest zdecydowanie większe niż limit środków jakimi dysponujemy – wyjaśnia Danuta Świetlik. – Niestety nie wszyscy mogą je otrzymać. W zeszłym roku wpłynęło do nas prawie dwa razy tyle wniosków ile dotacji mogliśmy przyznać. Każdy z nich jest oceniany przez komisję pod kątem formalnym i merytorycznym. Istotne są tu takie czynniki jak innowacyjność czy przewidywana zyskowność.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy podkreśliła również istotne znaczenie, w porównaniu do sąsiednich powiatów, cudzoziemców.
– W zeszłym roku do naszego urzędu wpłynęło 48905 oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcom – mówi Danuta Świetlik. – Z różnych względów zarejestrowanych zostało 46896 – najwięcej w gminie Piaseczno (decyduje siedziba firmy), potem w Górze Kalwarii, Konstancinie-Jeziornie i Lesznowoli.
Nową (od ubiegłego roku) formą uzupełniania potrzeb rynku pracy są z kolei zezwolenia na pracę sezonową w rolnictwie.
– Rolnicy mogą od lipca zawierać nowy typ umowy o pracę (umowę pomocy przy zbiorach), dzięki której można ubezpieczać pracowników w KRUSIE, co jest dla rolników bardzo korzystne finansowo – tłumaczy pani dyrektor. – Dla urzędu pracy to było wyzwanie. Utworzyliśmy nowy referat do tych spraw, który pracuje w siedzibie starostwa przy Chyliczkowskiej 14.
A jak aktualnie prezentuje się u nas barometr zawodów deficytowych i nadwyżkowych? Jak wynika z danych urzędu, pracodawcy w powiecie piaseczyńskim potrzebują najbardziej pakowaczy ręcznych, przedstawicieli handlowych, kierowców, robotników budowlanych, magazynierów i pracowników sprzedaży czy branży handlowej. Z drugiej strony rynek odczuwa pewne nasycenie pracownikami ochrony.
– Utarło się wśród bezrobotnych takie przekonanie, że pewnych prac nie chcą wykonywać – podsumowuje Danuta Świetlik. – Uważam, że jak nie ma pracy, to każdą powinno się przynajmniej spróbować podjąć i nie ma co wybrzydzać. Tymczasem zdarzają się czasem zbyt wysokie wymagania. Cudzoziemcy są pod tym względem mniej wybredni, choć też słyszę coraz częściej od pracodawców, że mają coraz wyższe wymagania.
Grzegorz Tylec
Kiedy te łby zrozumieją, że bezrobocie „nie spada” tylko ludzie wyjeżdżają za granicę. Kolejna sprawa, praca/płaca jest atrakcyjna wtedy, gdy za zarobione pieniądze można sie utrzymać, za 900zl stażowe, albo minimum niech orają frajerzy. Ludzie nie wybrzydzają tylko chcą normalnie żyć.
Czy w dalszym ciągu najlepsze oferty są magazynowane w biurku pani dyrektor czy coś się już w tym temacie zmieniło?
Ludzie chcą godnie żyć, założyć rodzinę a jeśli już ją mają, to ją utrzymać a nie bujać się na stażu lub za najniższą krajową!