PIASECZNO Wezwano straż pożarną na widok dymy dobywającego się z jednego z mieszkańcy przy ul. Sikorskiego. Na miejsce przyjechały 4 zastępy straży pożarnej i karetka pogotowia
Okazało się, że na szczęście nie doszło do zaprószenia ognia. Na palniku kuchennym w jednym z mieszkań pozostawiono na zbyt długo czajnik. Woda się wygotowała, a rozgrzane naczynie zaczęło dymić wydzielając nieprzyjemny zapach.
AB
Do jednego czajnika tyle służb? Czy ktoś nie umie zebrać i ocenić informacji? Obserwujemy notorycznie wyjazdy nadmiernej ilości straży pożarnej do byle zdarzenia. Podatnicy zapłacą.
I o to właśnie chodzi… Niech się ktoś za to weźmie…
Oczywiście, ale gdyby od czajnika spaliło się mieszkanie, to by „specjalisci” pytali czemu na miejsce dojechał tylko jeden zastęp.