PIASECZNA Jedna z mam skarży się, że lekarze pediatrzy pracujący w przychodni przy ul. Fabrycznej nie badają chorych dzieci, ograniczając się do telekonsultacji. – W trudnych sytuacjach musimy korzystać z placówek prywatnych lub szpitali dziecięcych – dodaje. Dyrektor przychodni twierdzi, że jeśli zajdzie taka potrzeba, chore dzieci są badane przez lekarzy
– Piaseczyńska przychodnia przypomina niedostępną dla pacjentów fortecę – skarży się nasza czytelniczka. – Ośrodek jest po prostu zabarykadowany. Małe dzieci, które nie mogą powiedzieć co im dolega, są konsultowane przez telefon. Dla rodziców to jest zgroza. Na moją uwagę, dotyczącą złego stanu zdrowia dziecka usłyszałam, że mogę jechać do szpitala przy Kopernika lub Żwirki i Wigury w Warszawie. Wiem, że wielu rodziców korzysta z przychodni prywatnych, płacąc za wizyty. Tam przynajmniej lekarz zbada malucha…
Wzburzona mama utrzymuje, że musiała opisywać przez telefon rodzaj kaszlu, jaki ma jej dziecko oraz podejmować decyzję dotyczącą podania mu antybiotyku.
– W końcu to nie ja jestem lekarzem – dodaje. – Uważam, że chore dzieci powinny być badane przez pediatrę w przychodni, oczywiście z zachowaniem wszystkich środków ostrożności – zastrzega.
O sytuację w przychodni zapytaliśmy jej dyrektora, Martę Dorociak-Burzę.
– Jeśli lekarz w trakcie konsultacji uzna, że wizyta w przychodni nie jest konieczna, to nie jest ona realizowana – wyjaśnia kierowniczka placówki. – W przeciwnym razie pacjent, dotyczy to zarówno dzieci jak i dorosłych, jest zapraszany na miejsce i badany przez lekarza. To bzdura, że nasza przychodnia jest zamknięta, a wszystkie konsultacje odbywają się przez telefon. Dotyczy to zarówno placówki przy Fabrycznej jak i ośrodków wiejskich, które działają na podobnych zasadach.
Marta Dorociak-Burza tłumaczy, że lekarze nie decydują się raczej na przepisywanie antybiotyków na podstawie wywiadów telefonicznych, tylko po osobistym zbadaniu pacjenta.
TW
Cała gmina to jedna wielka twierdza przychodnie zamknięte w Golkowie też gmnia zamknięta powiat zamknięty tylko telefon i fejsbuk nauka idzie z góry burmistrz Miasta z nikim nie rozmawia tylko czatuje na fejsbuku
To kompletna bzdura. W trakcie epidemii koronawirusa byłam ze swoim niemowlakiem w przychodni już kilka razy, zarówno u dzieci chorych, jak i dzieci zdrowych na szczepieniach dziecka. Oczywiście, że najpierw odbywa się teleporada, ale to dla dobra wszystkich pacjentów.
Ja też „wizytowałam” przychodnię. Wszystko załatwiłam osobiście z lekarzem i pielęgniarką. Dziękuję im.
Nie rozumiem tej zajawki na zamykanie przychodni i szpitali w momencie gdy są ona najbardziej potrzebne.
Ale tak to już jest gdy za uzdrowienie świata biorą się politycy nie lekarze.
Parodia, konsultacje przez tel, może przez SMS albo pagera.
Za to płacimy by nas badano i leczono.
Taniej będzie pozwalać lekarzy i zamknąć placówkę.
Lepiej o poradę zapytać Google.