LESZNOWOLA Trwa proces, w którym gmina Lesznowola oskarża Stowarzyszenie Pełnoprawni Obywatele Kwiryta o naruszenie jej dóbr osobistych
Sprawa toczy się przed sądem okręgowym w Warszawie. We wtorek sąd wysłuchał nieobecnej na pierwszej rozprawie wójt Marii Jolanty Batyckiej-Wąsik, wskazanych przez powoda świadków oraz prezesa „Kwiryty”, Jacka Barcikowskiego. Przypomnijmy: gmina pozwała stowarzyszenie za rozpowszechnianie krytycznych publikacji dotyczących kondycji finansowej samorządu, które – zdaniem władz gminy – miały zawierać nieprawdziwe informacje. Konkretnie chodziło o opublikowany na stronie stowarzyszenia raport, dotyczący gminnych finansów w latach 2011-2015.
Nie doszło do ugody
Pierwsza rozprawa przed Sądem Okręgowym odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Zarówno powód jak i pozwany podtrzymali swoje stanowiska, a propozycja ugody została odrzucona. Nie doszło jednak do wysłuchania stron ze względu na nieobecność wójt Lesznowoli. Dlatego też sędzia Ewa Jończyk odroczyła rozprawę do 7 lutego. We wtorek obydwie strony podtrzymały swoje stanowiska. Następnie sędzia Jończyk wysłuchała Marii Jolanty Batyckiej-Wąsik, a później Jacka Barcikowskiego. Wójt Lesznowoli w swoim wystąpieniu drobiazgowo odniosła się do przedstawionych w raporcie zarzutów. Przekonywała, że gmina znajduje się w dobrej kondycji finansowej, czego dowodem są niezależne rankingi.
– Stowarzyszenie Kwiryta twierdzi że gmina będzie musiała zwrócić zaliczki z tytułu dzierżawy gruntów w związku z toczącymi się postępowaniami przed sądem cywilnym. Straszy i niepokoi mieszkańców, a chyba nie taka jest jego rola – dodała na zakończenie wójt Batycka-Wąsik. – Tymczasem gmina przewiduje różne scenariusze. Jak będzie taka potrzeba to jesteśmy w stanie porozumieć się z naszymi partnerami i te zaliczki zwrócić. Jedynym dyskomfortem będzie wówczas ograniczenie katalogu inwestycji. Dobre imię gminy jest bardzo ważne, dlatego smuci mnie, że stowarzyszenie w ten sposób odnosi się do jej działań.
Możliwe „bankructwo” zaniepokoiło mieszkańców
We wtorek przed sądem lepiej zaprezentowała się strona powodowa
Sędzia Jończyk pytała Jacka Barcikowskiego czy ubiegał się o pracę w gminie i czy kandydował na jakieś stanowisko w ostatnich wyborach samorządowych. Pozwany na obydwa pytania odpowiedział przecząco. Strony mogły także zadawać sobie pytania. Większość pytań zadanych przez prezesa Barcikowskiego zostało przez sąd uchylonych, bo albo nie dotyczyły sprawy, albo odnosiły się do ustalonych już faktów, albo zawierały sugestię dotyczące odpowiedzi.
– Sąd bada rzetelność zbierania materiałów do publikacji – zakomunikowała w pewnym momencie zirytowana pytaniami sędzia Jończyk.
Następnie zostali przesłuchani świadkowie powoda, gminna skarbnik Elżbieta Obłuska, przewodnicząca rady gminy Bożenna Korlak, radny powiatowy Zygmunt Laskowski i mieszkaniec Krzysztof Przybyszewski. Elżbieta Obłuska zakomunikowała, że stan finansów gminy jest dobry. Pozostała trójka podkreśliła, że opublikowanie raportu spowodowało zaniepokojenie wśród mieszkańców.
– Jak wychodziłam do sklepu, ludzie pytali mnie czy gminie rzeczywiście grozi bankructwo – mówiła Bożenna Korlak.
– Po ukazaniu się raportu był on żywo komentowany – zeznawał radny Laskowski. – Byłem o niego pytany nawet jak wychodziłem z rodziną z kościoła.
Krzysztof Przybyszewski zeznał, że raportem był zdziwiony i zaniepokojony.
– Katastrofa i bankructwo to bardzo mocne słowa – dodał. Termin kolejnej rozprawy ustalono na 15 maja.
Tomasz Wojciuk