PIASECZNO Windy na stacji PKP Piaseczno znów nie działają. Sprawa jest już na tyle poważna, co groteskowa. Na jak długo starczy cierpliwości i sił podróżującym?
O problemach z windami było już głośno w maju tego roku, nie wspominając o licznych zeszłorocznych falstartach. We wrześniu 2018 roku wykonawca najpierw musiał dokończyć budowę odwodnienia na stacji w Piasecznie. Dopiero po ukończeniu tego etapu PKP mogło złożyć dokumenty do nadzoru budowlanego i uruchomić windy. Po ponad roku oczekiwania dźwigi ruszyły w drugiej połowie listopada. Szczęście jednak nie trwało długo. Mieszkańcy zgłaszali kolejne awarie. W maju burmistrz Piaseczna, wyraźnie poirytowany kolejnymi zgłoszeniami, zwrócił się do PKP nie tylko o naprawę wind, ale również o wprowadzenie regularnych kontroli. Jak wiemy, nic z tego nie wyszło. Od mieszkańców dowiadujemy się, że obecny problem trwa już od ponad dwóch tygodni, jak nie dłużej.
– Jestem po sześćdziesiątce. Wiadukt jest wysoki, codziennie widzę, jak ludzie z tobołami wdrapują się z trudem na górę. Mnie również jest bardzo ciężko – mówi nam jeden z mieszkańców Piaseczna. – Nie może być tak, że te windy są w kółko zepsute. A jak działały, to kilka dni i nigdy dwie na raz. Niech ktoś coś zrobi w tej sprawie. To granda! – dodaje poirytowany.
W rozmowie z przedstawicielem zespołu prasowego PKP dowiedzieliśmy się, że wszelkie awarie należy zgłaszać na znajdujący się wewnątrz dźwigu numer alarmowy. Gdy wyjaśniliśmy, że do piaseczyńskich wind nie można się dostać (co jest powodem naszej rozmowy), poproszono nas o wysłanie zapytania na adres mejlowy zespołu, który zapozna się z problemem i udzieli nam odpowiedzi.
Z kolei gmina w sprawie obecnej awarii pisała do PKP w zeszłym tygodniu.
– Trzymamy rękę na pulsie. Naciskamy na PKP, żeby rozwiązali ten problem – zapewnia burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz. O wydarzeniach związanych z funkcjonowaniem piaseczyńskiego dworca na bieżąco informuje administrator strony Stacja Piaseczno. W sprawie wind również i on interweniował pisemnie w PKP.
– Otrzymałem informację, że jest planowana naprawa dźwigów przez ich producenta, ale termin jej wykonania nie jest jeszcze znany – informuje Stacja Piaseczno.
Dyplomatyczna wiadomość od PKP niczego jednak nie wyjaśnia, wręcz przeciwnie. Wzbudza niepewność, która rodzi przede wszystkim pytanie o jakość instalowanych dźwigów. Ten problem nie dotyczy tylko Piaseczna. W innych miejscowościach regularnie zgłaszane są usterki, bądź poważniejsze awarie dźwigów osobowych. Co więcej, tam jednak, jeśli działają to budzą nieufność.
– Na Okęciu, na którym wysiadam w drodze do pracy, winda czasami działa, ale i tak nikt już z niej nie korzysta, bo zdarzały się przypadki blokowania się dźwigu podczas przewożenia pasażerów – komentuje jeden z naszych czytelników.
Działania podejmowane w sprawie naprawy wind nie przynoszą na razie żadnych konkretów. Nie ma pomysłów, jak najszybciej zlikwidować problem i zwiększyć komfort pasażerów.
NAB
Koleje Mazowieckie – ładne malowanki
WINDY WIDMO!
Ile kosztowały te windy, bo pewnie nie mało? – Kto konkretnie jest odpowiedzialny za zamówienie, montaż, nadzór wykonawczy i odbiór tego syfu, bo PKP to dość szerokie pojecie? CBA, NIK albo GINB nie chcą się zająć tym tematem? – może jak odpowiedzialni odpowiedzą własnym majątkiem za kilka napraw tych fuszerek to następnym razem zamówią coś co będzie się mniej psuło? Kto jest producentem tych wind? – może zapisać żeby więcej nie zamawiać od niego? Do własnego domu też buble kupujecie? Chyba PKP ma jeszcze trochę innych inwestycji w Polsce w planach? Co psuje się w tych windach, siłowniki, silniki, drzwi, oprogramowanie – wymienić na lepsze, inne, mocniejsze, wytrzymalsze, bardziej wydajne? Oczywiście biorę pod uwagę działalność wandali, ale na tych nie ma mocnych, pewnie nawet gdyby windy były zrobione z szyn kolejowych to też znaleźli by sposób żeby je zepsuć – ale tu są kamery (powinny działać prawidłowo), ubezpieczenia, odpowiednie służby.
„Nie może być tak, że te windy są w kółko zepsute”
====================================
Oj naiwny, naiwny. Nie tylko tak może być, ale tak być w Polsce musi! I każdy, kto zetknął się bliżej z tematyką tego typu „ustrojstw” instalowanych rzekomo z myślą o „kulawych” (niepełnosprawnych ruchowo) , starych, matek z dziećmi w wózkach etc. wie o tym doskonale. Te windy nie działały, nie działają i nie będą działać. Nawet jak przez parę dni przypadkiem „zadziałają”, to i tak nikt z zainteresowanych z tego nie skorzysta, bo wszyscy wiedzą, że windy nie działają i nawet do nich nie podchodzą. Dziś rano widziałem przed sobą staruszkę z wielkim mozołem wspinającą się po schodach z torbą na kółkach – do winy nawet nie podeszła. Przecież wiadomo, że nie działa.
Instalowanie takich urządzeń to w Polsce tylko taki „bajer” – są pieniądze z UE, trzeba je „przerobić”, to projektuje się i wykonuje różne „wypasy”. Im droższa jest inwestycja, tym większy zarobek, często „pod stołem”. Biznes się kręci.
Obecne windy będą sobie tak stały wiecznie nieczynne, co jakiś czas naprawiane – i po paru dniach znów niesprawne. Za parę lat pewnie zostaną wymienione na nowe, jeszcze droższe i bardziej „wypasione”. Te nowe też będą wiecznie nieczynne. Nie wiem, czy jest w ogóle sens zajmować się tym tematem.