POWIAT Coraz częściej słychać głosy, że po swoich ulubieńcach powinni sprzątać nie tylko właściciele psów, ale także koni i kotów. – Dlaczego wychodzący kot sąsiadów ma zostawiać mi w grządkach kupy i obsikiwać meble ogrodowe – zastanawia się pani Marta. – Każdy powinien odpowiadać za swojego zwierzaka i o niego dbać…
– Podczas, gdy właściciel psów są zobligowani do zbierania odchodów po swoich ulubieńcach, obowiązku tego unikają osoby jeżdżące na koniach – mówi pan Krzysztof, nasz czytelnik. – W efekcie chodniki, ścieżki czy drogi w pobliżu stadnin są zabrudzone końskim łajnem. Dlaczego nikt tego nie zbiera? A kupy te są przecież znacznie większe od psich…
Wielu mieszkańców jest podobnego zdania.
– Osoby wychodzące z psami na spacery przestrzegają różnych reguł, a za niesprzątanie po psie można dostać mandat – pisze na jednym z forów pani Patrycja. – A jakie reguły czy odpowiedzialność ciążą na właścicielach wychodzących kotów? Dlaczego mogą one bezkarnie brudzić i niszczyć cudze mienie? Dlaczego ich właściciele nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje zwierzęta? Jedyne, co przychodzi mi do głowy to zastawiać pułapki, łapać te koty i wywozić je do schroniska…
TW
„Czym konie i koty różnią się od psów?”
==============================
Z uznaniem zauważam, że redaktorzy PN zaczynają zastanawiać się nad poważnymi kwestiami.
Spróbuję pomóc: otóż psy charakteryzują się niezwykłym zróżnicowaniem cech fizycznych w ramach jednego gatunku.
Przybliżę: czy ktoś widział konia wielkości kota? Albo konia wysokiego na pół metra i długiego na 5 metrów?
No właśnie.
W związku z powyższym uważam, że psy powinny mieć prawo srać gdzie popadnie, bez obowiązku sprzątania po nich przez ich właścicieli.
Za to kotom i ich właścicielom należałoby nakazać chodzenie w kagańcach i w pieluchomajtkach.
Koniom też, tylko zamiast pieluchomajtek zalecałbym wielki wór u końskiego zadu – tu jakieś stare spadochrony mogłyby być użyteczne, tym bardziej, że są zaopatrzone w w linki, które mogłyby posłużyć do zamocowania wora w odpowiedni sposób.
P.S. Żeby nie było, to sam jestem własnością kota (tak właśnie: własnością, bo żadnemu kotu na świecie jeszcze nigdy nie przyszło do głowy, że to on może być czyjąś własnością).
Kot rulez!
Szczęśliwie kot wychodzi się załatwiać na działce, a w jego kociej naturze leży to, że swoje odchody tak sprytnie kamufluje, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się w nie wdepnąć.
Jeśli chodzi o konie, to z czasów dzieciństwa naocznie wiem, że koń – w przeciwieństwie do kota – załatwia się gdzie popadnie i do łba mu nie przyjdzie, żeby swoje odchody jakoś ukrywać, zagrzebywać.
Możnaby powiedzieć, że koń jest mniej elegancki od kota, ale to raczej nie o to chodzi.
Rzecz w tym, że kot jest małym zwierzęciem, narażonym na pożarcie przez większe drapieżniki. Te drapieżniki będą go tropić, kierując się węchem – więc kot ukrywa swoje odchody i wściekle się wylizuje, żeby nie zostawiać śladów zapachowych.
Koń tego nie robi, bo jest zwierzęciem dużym i polujący na niego drapieżnik nie musi za nim węszyć – bo „koń, jaki jest, każdy widzi”. Drapieżnik odnajduje go nie za pomocą węchu, lecz wzroku – więc np. zagrzebywanie odchodów przez konie nie miałoby sensu.
Więc albo wielkie wory, albo pagórki parującego końskiego łajna 😉
P.S.2. Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia były dla P. Redaktora wystarczające? 🙂
W następnym kroku proponuje konsekwentnie zakazać srać ptakom.
Na postawione w tytule pytanie łatwo można odpowiedzieć – czemu mamy sprzątać akurat po psie? Bo z definicji psa wyprowadza się po to, aby oddał kał i mocz poza działką ewidencyjną użytkowaną przez właściciela. Stad naturalna konsekwencja tego działania.
Na koniu się jeździ, koty chodzą własnymi drogami. No ja w każdym razie nie znam przypadku aby wyprowadzać te zwierzęta specjalnie po to aby się wykasztaniły – one robią to kiedy im natura nakazuje.
A tacy, którzy tego nie rozumieją – widać mają nas… we łbie.
Zdrowia i rozsądku!
Chyba Sobie żartujecie i z tematem i z powodem tematu. Może Pani koty nie lubią i bezdomne przychodzą robić i sikać na meble ogrodowe. Bym się nie zdziwił. A Konie też pani po podwórku biegają ? Czy może Pani mieszka nieopodal lasu Kubackiego i przeszkadzać zaczęło również chodzenie koników na spacer z pobliskiej stadniny. Chodze wręcz codziennie w stronę lasu mijam stadninę I ani razu nie widziałem aby nabrudzone bylo na chodbiku czy ścieżce rowerowej więc pań zkezyszrof niech nie wypisuje do tej gazety rzeczy wyssanych z palca. Chyba oprócz słowa powinny być dowody ? Wstyd wstyd jeszcze raz wstyd. A Pania Patrycją za ustawianie pułapek na koty powinna zająć się straż miejska bo zamykać w klatkach to powinni takich ludzi jak ona… kot to jest tylko zwierzę, a jezeli wiecie, że jest to kot sąsiadów to po co robicie gownoburze w gazecie jak to ujął niegdyś jeden z czytelników zamiast wyjaśniać z sąsiadami… no cóż z takimi jak wy nic nie da się wyjaśnić przecież. Bezduszne nowobogackie.
Ale wy ludzie macie problemy. Brak słów, że takie tematy są poruszane, aż w gazecie.
Pani Marto,kto ma sprzątać po brudasach co pozbywają się opakowań po trunkach różnych maści,petów wzdłuż ulic,w lasach i gdzie popadnie?Kupa wcześniej czy pożniej rozloży się a buteleczka po setuni niekoniecznie…ludzi brudasów też by Pani zamykała w schroniskach? może to jest jakieś rozwiązanie,tylko kto miałby ich łapać???
Apropos sprzątania po koniach. Chciałam zapytać jak to miałoby wyglądać.Czy jeździec wybierający się w teren powinien troczyć do sidła szuflę i grabki? I po kazdym wypróznieniu się konia zsiadać, zbierać i a) zabierać kupę ze sobą w plastikowym worku, troczonym do siodła z drugiej strony?, b) maszerować z tą kupą na szufelce do najbliższego kosza? c) zakopywać ja lub wrzucać w krzaki? A może oznaczać miejsce zrobienia kupy gpsem i wracać po zakończeniu jazdy z odpowiednim sprzętem? tak tylko pytam, bo jeżdżę i lubię przestrzegać zasad. (Tych sensownych :))