PIASECZNO „Brońmy tego co jest dla nas najcenniejsze” – pod tymi słowami prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego została zorganizowana w Bibliotece Publicznej w Piasecznie otwarta debata publiczna o migrantach i uchodźcach oraz o przestrzeganiu praw człowieka
Wydarzenie „Ukraińcy w Polsce. Przyjaźń, Równość, braterstwo, czy kalkulacja?” odbyło się w ramach, zainicjowanego przez Stowarzyszenie Pomysł na Józefosław, projektu „Poznajmy się – piaseczyńskie spotkania z Ukrainą”, dzięki któremu (na skutek zewnętrznej dotacji uzyskanej w konkursie ogłoszonym przez Fundację Batorego) przez całe lato tego roku w Piasecznie odbywać się będą różnorodne działania społeczne i kulturalne.
„Co o sobie wiemy? Polacy o Ukraińcach, Ukraińcy o Polakach? Ile w nas stereotypów i uproszczonych sądów o innych?” – na tak postawione pytania starali się odpowiedzieć zaproszeni prelegenci – ekspertki: Janina Owczarek z Międzynarodowej Organizacji d/s migracji, Karina Melnytska z Fundacji Ocalenie oraz Ivanna Kyliushyk z Fundacji Nasz Wybór, koordynatorka Ukraińskiego Domu w Warszawie. Organizatorzy debaty, jeszcze przed jej rozpoczęciem, postawili tezę, że najczęściej nieświadomie stajemy się więźniami stereotypów, a migrantów postrzegamy jako pracowników najemnych, kojarząc ich z opieką domową, sprzątaniem lub pracą na budowie.
– Nie zadajemy sobie trudu, aby poznać ich los i trudne życiowe wybory – podkreślili inicjatorzy spotkania, zapraszając przy tym do wspólnej dyskusji. – Nie wiemy, jak wielu z nich wykonuje prace poniżej swojego wykształcenia i kwalifikacji. Tym bardziej nie mamy pojęcia co przeżywają w skrytości ducha.
Duża grupa wymaga wsparcia
Niestety, pomimo otwartości na obecność mieszańców Piaseczna, niewielu z nich znalazło czas żeby wziąć czynny udział w debacie, która rozpoczęła się w środę o godzinie 16. Wobec tego głos w dyskusji, którą poprowadził Mirosław Oczkoś (konsultant marketingu politycznego, moderator w kilku konfliktach społecznych) zabierali głównie sami prelegenci. Rozpoczęto od wyjaśnienia różnic między definicjami imigranta a uchodźcy.
– Jak niedawno sprawdzałam, status uchodźcy wśród obywateli Ukrainy w Polsce posiada tylko nieco ponad 60 osób – zdradziła Ivanna Kyliushyk. – Te osoby, które przyjechały po 24 lutego nie mają tego statusu w znaczeniu prawnym, ponieważ reguluje go specjalna ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy.
Janina Owczarek dodała z kolei, że Polska jest podawana jako świetny przykład wdrażania rozwiązań prawnych, które w dużym stopniu ułatwiają adaptację i integrację osobom, które tu przyjeżdżają i dają im możliwość urządzenia sobie życia – np. poprzez dostęp do rynku pracy, pomoc socjalną czy prowadzenie działalności gospodarczej.
– Jest to ochrona czasowa, która nadawana jest z mocy prawa – podkreśliła przedstawicielka Międzynarodowej Organizacji d/s migracji. – Do 4 maja liczba nadanych peseli wynosiła w skali kraju około miliona osób.
Na tej podstawie do sierpnia 2023 roku Ukraińcy mogą legalnie przebywać w Polsce mając wolny dostęp do rynku pracy, bezpłatnej opieki zdrowotnej czy wypłat socjalnych. Szacuje się, że obecnie w naszym kraju przebywa (łącznie z migrantami sprzed 24 lutego) około 4,7 miliona osób, co stanowi aż 12 proc. ogólnej liczby mieszkańców. Dane to mogą być jednak mylące, bo część Ukraińców zdecydowała się już na powrót do kraju, część wyjechała do innych państw Unii Europejskiej, a jeszcze inna grupa stara się właśnie o wizy do takich państw jak Kanada i USA.
– Jest to jednak bardzo duża grupa, która wymaga teraz naszego wsparcia i różnego rodzaju pomocy – stwierdziła Ivanna Kyliushyk.
Liczba uchodźców się zmniejsza
W dalszej części debaty (po uprzednim poruszeniu kwestii związanych, między innymi, z edukacją czy pracą) Janina Owczarek nie kryła swojego optymizmu co do sprawności i szybkości działania państwa oraz samorządów lokalnych w zakresie przybyszów z Ukrainy. Nastroje prelegentki stonowała jednak nieco Ewa Lubianiec, członkini zarządu powiatu piaseczyńskiego, która przypomniała, że właśnie na powiaty spadło zadanie zakwaterowania dużych grup ludzi.
– Po 24 lutego przez nasze cztery miejsca zakwaterowania, w tym jedno bardzo prymitywne (ale mogące pomieścić większą liczbę osób) w środku lasu, przewinęło się ponad tysiąc osób – mówiła Ewa Lubianiec. – Dzisiaj jest ich 160 – bardzo mało, a większość wróciła na Ukrainę. Oni marzą o powrocie na Ukrainę, wcale nie chcą pracować – to są matki z dziećmi. Oferty pracy się zdarzają – Polacy szukają osób do opieki czy do sprzątania, ale oni nie są tymi ofertami zainteresowani.
Członkini zarządu podkreśliła jednocześnie, że powiat ma duże szczęście do sponsorów, którzy pomogli w ośrodku w Tomicach poprawić warunki bytowe.
– To miejsce, zwłaszcza gdy jeszcze nie było wiosny, wyglądało naprawdę ponuro, ale tam się dużo dzieje – kontynuowała swoją wypowiedź Ewa Lubianiec. – Mamy wolontariuszy uczących języka polskiego. Jestem wdzięczna tym ludziom, że tyle chcą tam robić, ale liczba uchodźców się zmniejsza. Życzę tym ludziom żeby mieli gdzie wrócić.
Jak się okazuje, pieniądze z województwa wystarczają jedynie na opłacenie wyżywienia i mediów. Narastającym problemem jest także wypalenie osób, które własnymi siłami obsługują te miejsca. Na zakończenie debaty głos zabrał wiceburmistrz Piaseczna Robert Widz, który zaznaczył, że powinniśmy odróżnić obecną sytuację od tej, która była kilka miesięcy temu.
– Mamy przecież całą masę obywateli Ukrainy, którzy mieszkali tutaj wcześniej, pracowali i pewnie w jakiś sposób wiązali swoje życie z tym miejscem – powiedział wiceburmistrz.
– Nie chciałbym bagatelizować sytuacji wojennej, ale te wszystkie problemy, o których mówiliśmy mieliśmy, mamy i będziemy się z nimi mierzyć cały czas. I koniec wojny tego nie zmieni, bo w dalszym ciągu będziemy tu mieli ogromną społeczność ukraińską mieszkającą w Polsce i w miasteczkach takich jak Piaseczno.
Grzegorz Tylec