GÓRA KALWARIA Od tygodnia trwa akcja zbierania środków finansowych dla 29-letniej Marty, mieszkanki Coniewa (gmina Góra Kalwaria), która walczy ze złośliwym rakiem mózgu od prawie czterech lat. Koszt leczenia to 50 tys. złotych. Brakuje niespełna 16 tys. zł by zbiórka zakończyła się sukcesem
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2013 roku. Martę od jakiegoś czasu pobolewała głowa. Przyjmowała coraz większą dawka leków przeciwbólowych, ale nie przynosiły one ulgi. 27 sierpnia w pracy przewróciła się – to był kolejny niepokojący sygnał, że dzieje się coś złego.
– Tego dnia wróciła z pracy do domy, a ból był nie do zniesienia. Wezwano karetkę i Marta trafiła do szpitala gdzie usłyszeliśmy diagnozę „Ma Pani zmiany w mózgu musimy operować” – opowiada rodzina. – Po tych słowach czas zaczął biec jak szalony. Operacja trwała wieczność ale lekarze obdarowali nas nadzieją, że to nie rak. Niestety wynik histopatologi nie pozostawił złudzeń – RAK MÓZGU ZŁOŚLIWY.
Marta została skierowana na leczenie onkologiczne, które dało nadzieje, że wyjdzie z choroby. Przez dwa lata czyli do września 2015 rodzina żyła w przekonaniu, że koszmar choroby już nie wróci. Stało się inaczej. Po raz kolejny diagnoza „Pani Marto ma Pani guza”.
– Znów zaczęła się walka nie tylko z tym gadem ale też z lekarzami, którzy nie chcieli operować – relacjonuje rodzina chorej. – „Wiemy co tam jest więc po co ją otwierać” – takie słowa usłyszeliśmy od lekarzy. Udało się. Przeszła kolejną operację i po niej doszła jeszcze szybciej do siebie niż za pierwszym razem. Bóg nad nią czuwał bo pomimo, że lekarze dawali 100 % szans na utratę wzroku ona widzi do dziś. Niestety wdrożone leczenie onkologiczne przez cały 2016 rok nie przynosiło zamierzonych skutków. Chemioterapia była zmieniana trzy razy, a Marta coraz gorzej się czuła.
Listopad 2016 przyniósł kolejny rezonans mózgu i znów to usłyszeliśmy „Nie jest dobrze, Marta masz nawrót choroby” . Guz jest nieoperacyjny. Onkolodzy wdrożyli „nową” chemię , która przypisana jest do zupełnie innego typu nowotworu, ale też jest testowana w przypadku nowotworowy mózgu. W lutym 2017 kolejny rezonans. Na opis czekaliśmy dłużej niż zwykle. Czas się dłużył 100 razy bardziej a my słyszeliśmy „Musimy wynik skonsultować z neurochirurgami”. W końcu się doczekaliśmy a słowa onkolog były jak miód na serce „jest regresja ( zmniejszenie guza)” Bóg nad nią czuwa wierzymy w to.
Niestety stan Marty mimo regresji choroby zaczął się pogarszać. Marcie zostało wdrożone leczenie dodatkowe, zlecone przez neurologów co z tygodnia na tydzień ją osłabia. Postanowiliśmy posłuchać podpowiedzi jakie były kierowane w naszą stronę między innymi od personelu medycznego (który po cichu nam szeptał żebyśmy ją ratowali na własną rękę). Tak właśnie chcemy zrobić! Marta jest osłabiona, nie chodzi, nie funkcjonuje samodzielnie. Odbudowanie tego aby choć trochę wróciła do stanu chociażby sprzed roku (jeżeli w ogóle to możliwe) jest kosztowne i długotrwałe.
– Łapiemy każdą nadzieję na wydłużenie Marcie życia i poprawę jego komfortu – mówi siostra chorej, Małgosia. – Leczenie jakie mamy rozpocząć dodatkowo oprócz stosowanej chemioterapii to między innymi immunoterapia. Kochani pomóżcie mojej siostrzyczce w podjęciu próby na wygonienie tego gada jaki się do niej przypałętał w 2013 roku i nie chce jej dać spokoju.
– Pomóżcie proszę na tyle ile każdy może – apeluje Małgosia. – Za każdą złotówkę mam nadzieje razem z Martą będziemy Wam mogły podziękować !