PIASECZNO Kilka dni temu na wysokości ulicy Marka Grechuty w Chylicach do Jeziorki przewróciły się dwa duże drzewa, praktycznie tarasując rzekę. Okazuje się, że takich przypadków jest w ciągu roku znacznie więcej…

O zdarzeniu, do którego doszło zaraz przed długim weekendem poinformował nas pan Bogdan, który mieszka po sąsiedzku.
– Te drzewa przewróciły się w środę po południu, mimo że tego dnia nie było wiatru – opowiada. – Miały całkowicie zgniłe korzenie, dlatego runęły. Niestety, po drugiej stronie mostka takich nachylonych nad Jeziorką drzew jest znacznie więcej. Trzeba je jak najszybciej wyciąć, bo w końcu dojdzie tu do tragedii, np. z udziałem kajakarza.
Na temat drzew, które tarasują co jakiś czas koryto Jeziorki udało nam się porozmawiać z Jackiem Andrzejakiem, który nie tylko regularnie organizuje spływy rzeką w kierunku Konstancina-Jeziorny, ale także dba o jej drożność.
– Najczęściej to ja czyszczę rzekę, wcześniej na zlecenie Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a teraz Wód Polskich, które zarządzają Jeziorką – mówi. – Jak ktoś, zauważy zwalone drzewo, najlepiej od razu skontaktować się z powiatowym sztabem kryzysowym.
Jacek Andrzejak przekonuje, że w ciągu roku w poprzek Jeziorki przewraca się około 20 drzew, które następnie trzeba pociąć i wyłowić.
– Chodzi o to, aby rzeka cały czas była drożna i bezpieczna – przekonuje Andrzejak. – Choć sam kilka razy widziałem jak drzewa padały, uważam że trzeba byłoby wyjątkowego pecha, aby w tego typu zdarzeniu ucierpiał kajakarz.
Dlaczego jednak rosnące nad Jeziorką drzewa przewracają się? Części z nich gniją korzenie, jednak większość podgryzają bobry.
– A na Jeziorce jest ich naprawdę sporo – dodaje Jacek Andrzejak. – Powalają wielkie drzewa, aby dostać się do małych, soczystych gałązek. Jeśli szybko nie zabezpieczymy dużych drzew przed tymi gryzoniami, to za 5-10 lat będziemy mieć nad Jeziorką saharę.

Tomasz Wojciuk