KONSTANCIN-JEZIORNA Właścicielka stada kóz chciała samodzielnie wykastrować dwa roczne koziołki za pomocą… gumek recepturek, co spowodowało u zwierząt martwicę tkanek. Koziołki trafiły do kliniki Omni-Vet w Bielawie, gdzie przeszły skomplikowaną operację. Teraz szukają nowego domu
O losie zwierząt mieszkających na jednej z działek na warszawskim Mokotowie, które miały między tylnymi nogami ogromne guzy, poinformowali fundację Animal Rescue przechodnie. Pracownicy fundacji natychmiast zabrali koziołki do kliniki weterynaryjnej w Bielawie, gdzie przeszły skomplikowaną operację ratującą życie (zwierzętom usunięto obumierające jądra i podano leki przeciwzapalne). Wszystkie zabiegi kosztowały łącznie 2000 zł, a pieniądze na ten cel fundacja zbiera za pośrednictwem serwisu pomagam.pl. Na stronie zbiórki można poczytać o tym ile przeszły koziołki.
– Johny i Walker są już zdrowi, w tej chwili szukamy im nowego domu – mówi Dawid Fabjański z Animal Rescue. – Miejsce, w które trafią, musi posiadać numer siedziby stada. Najlepiej, aby hodowca kóz zabrał obydwa koziołki razem, choć nie jest to warunek konieczny.
TW