Emocje zaklęte w lalkach

0

PIASECZNO Na ostatnim spotkaniu w Przystanku Kultura z niezwykłymi kobietami w ramach cyklu „Kobiece Piaseczno” gościem Magdaleny Knitter była Renata Gołaszewska-Adamczyk, której wielką pasją jest tworzenie unikatowych kolekcjonerskich lalek

Renata Gołaszewska-Adamczyk ukończyła studia pedagogiczno-plastyczne i szkołę charakteryzacji teatralno-filmowej. Przez wiele lat zajmowała się dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną jako pedagog-wychowawca i terapeuta zajęciowy, a lalkarstwem artystycznym zajmuje się od 2013 roku. Jak sama jednak przyznaje, lalki zawsze znaczyły dla niej bardzo wiele – były zarówno lekiem na samotność, jak i sposobem na radość. Kiedy była małą dziewczynką, bardzo lubiła się nimi bawić i jednocześnie już od najmłodszych lat doszukiwała się w nich duszy. Na co dzień pani Renata lubi przyglądać się ludziom, w których poszukuje prawdy i piękna, co zresztą skłoniło ją do wyboru właśnie tego rodzaj sztuki.

Ożyły wspomnienia sprzed lat

Artystkę zainteresowały szczególnie lalki waldorfskie. Szyje się je ręcznie z użyciem surowców naturalnych, a każda z nich jest inna, niepowtarzalna i wykonana w jednym egzemplarzu. Na kursie, na który się zapisała, nauczyła się je tworzyć, po czym wykonała pierwszą laleczkę dla swojej córki Hani, a dzięki macierzyństwu ożyły w niej wspomnienia sprzed lat. Okazało się również, że jest spore zainteresowanie jej twórczością i zaczęły się pojawiać pierwsze zamówienia na stworzenie konkretnych lalek. Dość szybko pani Renacie zaczęło jednak przeszkadzać to, że wykonywane przez nią dzieła miały być z założenia pozbawione emocji, bo to dopiero dzieci, jako odbiorcy lalek, powinny im je nadawać.
Zaczęło mnie fascynować to by tworzyć ekspresyjne lalki z tkanin – mówi artystka. – Nie widziałam takich, więc miałam też nadzieję, że stworzę coś nowego. Potem byłam trochę samoukiem i sama wymyślałam dla siebie różne techniki.

Te lalki budzą emocje

Pierwsze lalki były nieśmiałe pod względem emocjonalnym, potem pani Renata zrobiła przełomowego Józia – „zasmarkanego, rozkrzyczanego i z zamkniętymi oczami”. Opinie odbiorców co do nowej, kontrowersyjnej drogi artystycznej były podzielone, ale na wystawie lalek z całego świata artystka przekonała się, że warto nią podążać. Sukces przyszedł zresztą szybko – w 2015 roku zdobyła bowiem pierwszą nagrodę na konkursie w Pradze, a potem wystawiała już swoje prace razem z profesjonalistami.
Największą nagrodą dla mnie było zawsze to, że moje lalki wywoływały emocje – wzruszenia czy przypominania sobie różnych zdarzeń z życia – wspomina Renata Gołaszewska-Adamczyk. – Ich celem nie była dekoracja. W trakcie kolejnych wystaw, oglądając wspaniałe dzieła z całego świata, nabierałam sił, że to co robię ma sens.
Lalki pani Renaty przedstawiają najczęściej dzieci albo osoby starsze – każda ma swoją własną historię i imię. Artystka podkreśla ponadto, że emocje najmłodszych, jak również ludzi z niepełnosprawnością intelektualną są zawsze szczere, dlatego piękne. Właśnie poprzez swoje lalki, które trafiają do kolekcjonerów na całym świecie, stara się pokazać, że zewnętrzne piękno człowieka wynika z jego piękna wewnętrznego.

Zobaczcie lalki już jutro

A jak długo powstaje lalka? Okazuje się, że jest to proces trudny i czasochłonny – niekiedy skończenie jednej trwa dwa miesiące.
Nauczyłam się filcować by móc zrobić to co wymyślę i bym nie czuła się ograniczona – przyznaje lalkarka. – To, że zrobię coś sama daje mi wolność. Zauważam pewne trendy wśród twórców i kolekcjonerów lalek. Patrzę jednak na to z dużym dystansem. Robię to, co mi serce podpowiada. Moja twórczość jest bardzo osobista. Myślę, że takie podejście do tematu jest ponadczasowe, bo prawdziwe. Uleganie trendom grozi utratą oryginalności.
A już w niedzielę 30 sierpnia będzie można poznać bliżej zarówno artystkę, jak i jej lalki w ramach Festiwalu Otwarte Ogrody w Zalesiu Dolnym. Od godziny 12 do 15 przy ulicy Jeziorki otwarty zostanie ogród lalki artystycznej.

Grzegorz Tylec

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię