POWIAT/KONSTANCIN-JEZIORNA Jakiś czas temu starosta Ksawery Gut wpadł na pomysł, aby budowę drogi 721 bis, zbierającej ruch do węzła Lesznowola, podzielić na etapy. Pomysł jest z założenia dobry. Przeszkodą w jego realizacji może okazać się utrata unijnej dotacji
Rano, aby dojechać do węzła Lesznowola na nowej trasie S7, trzeba mieć anielską cierpliwość. Zakorkowane są praktycznie wszystkie ulice wokół węzła, czyli Słoneczna, Krasickiego i Postępu. Droga 721 bis jest potrzebna na już. Tymczasem, według zapowiedzi Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, powstanie najwcześniej pod koniec 2026 roku, a znając życie jeszcze później.
Jakiś czas temu starosta Ksawery Gut wpadł na pomysł, jak przyspieszyć tę inwestycję. Zaproponował wydzielenie z dokumentacji 721 bis odcinka od węzła Lesznowola do istniejącej 721 i wybudowanie go w pierwszej kolejności. Odcinek ten ma około 1 km długości, ale starosta przekonuje, że może dużo zmienić, z czym zgadza się zarówno MZDW jak i władze gminy Lesznowola. Przede wszystkim chodzi o czas. Ten odcinek miałby szansę powstać o wiele szybciej, łatwiej będzie też uzyskać dla niego ZRID. Piotr Kandyba, radny sejmiku województwa mazowieckiego, który od dawna pilotuje tę inwestycję poinformował, że sprawdzana jest możliwość realizacji zaproponowanej przez starostę alternatywy.
– Nie ma jeszcze decyzji dotyczącej podziału tej drogi na etapy – mówi. – Istnieje jednak duże ryzyko, że jeśli wybierzemy to rozwiązanie, zarezerwowane środki unijne zostaną przesunięte na inny projekt drogowy czy infrastrukturalny. Szczerze mówiąc, liczymy się z utratą tych środków. Jednocześnie wierzymy, że będziemy w stanie pozyskać pieniądze na budowę 721 bis z innych źródeł.
TW