GÓRA KALWARIA Radni chcieliby w czerwcu uhonorować tytułem Zasłużony dla Góry Kalwarii włodarza zarządzającego miastem w latach 1928-1939, ale… nie mają komu wręczyć medalu. Aleksander Dzejko umarł bezpotomnie
Przybył do miasta niedługo po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Miał 30 lat, znał rosyjski, niemiecki i mówił podobno z akcentem galicyjskim (co oznacza, że pochodził prawdopodobnie z terenów objętych zaborem austriackim). Zamieszkał w skromnym pokoiku przy ul. Dominikańskiej i zaczął pracę w urzędzie miejskim, gdzie prowadził ewidencje mieszkańców, urodzeń, ślubów i zgonów. W 1928 roku rada miejska Góry Kalwarii, składająca się wówczas głównie z mieszkańców wyznania mojżeszowego (stanowili przeszło połowę społeczności miasta), wybrała go burmistrzem.
Czasy, w których Aleksander Dzejko zasiadał w ratuszu, były dla Góry Kalwarii okresem szybkiego rozwoju. Głównie dlatego, że równie dobrze układała się jego współpraca i z Polakami, i z Żydami.
W 1931 roku przy ul. Kalwaryjskiej uruchomiono elektrownię miejską i rozprowadzono sieć energetyczną po centrum miasta. W tym samym okresie oddano nowo wybudowany dom ludowy, który stał się nową siedzibą Ochotniczej Straży Pożarnej (do tej pory mieści się w nim także kino). Powstała również publiczna łaźnia przy obecnej ul. ks. Sajny (działała jeszcze po II wojnie światowej, aktualnie to siedziba przedszkola). To za Dzejki wybrukowano część kalwaryjskich ulic i uruchomiono w mieście połączenie telefoniczne. Włodarze wprowadzili też opłatę od przyjezdnych (byli to głównie Żydzi przybywający do cadyka), która następnie była przeznaczana na rozwój sieci wodociągowej i kanalizacyjnej w centrum miasta.
Jak głoszą opowieści, w trosce o czystość ulic, burmistrz przed rozpoczęciem urzędowania codziennie obchodził ulice i zaglądał na niektóre posesje czynszowe. Na opornych kazał policji nakładać mandaty.
Aleksander Dzejko pełnił funkcję do czasu wkroczenia do miasta wojsk niemieckich. W kwietniu 1940 roku został aresztowany przez niemiecką policję. Z ówczesnych relacji wynika, że brał udział w incydencie w restauracji dla volksdeutschów przy ul. Pijarskiej – zerwał jednemu z gości z ramienia opaskę ze swastyką. Po spędzeniu pół roku w grójeckim więzieniu, powrócił do Góry Kalwarii i i wynajął piekarnię przy ul. Dominikańskiej. Chorował na gruźlicę. W wieku 56 lat zmarł 19 marca 1945 roku o został pochowany na cmentarzu w Górze Kalwarii.
Obecnie ratusz poszukuje informacji o rodzinie przedwojennego burmistrza. Wszelkie pomocne informacje należy kierować na adres: [email protected] lub pod tel. 22 727 95 17 – 18
Zdjęcie pochodzi z kroniki Ochotniczej Straży Pożarnej w Górze Kalwarii, wykonano je podczas budowy domu ludowego