GÓRA KALWARIA Na terenie na pograniczu Góry Kalwarii i Moczydłowa służby gminne zrobiły kompostownik na liście i trawę oddawane przez mieszkańców. – My płacimy za utylizację, a oni robią samowolne wysypisko? – pyta pan Piotr


Mieszkaniec Góry Kalwarii zauważył, jak pracownicy gminy na należącym do lokalnego samorządu terenie tuż za wiaduktem kolejowym na ul. kard. Wyszyńskiego, rozrywają worki i wysypują odpady zielone na dużą stertę.

– Wygląda na to, że to są worki wystawiane przed posesję przez mieszkańców gminy. My płacimy za utylizację tych odpadów, a gmina wyrzuca je na swoją działkę, żeby zgniły? Czy tworzenie takiego wysypiska jest legalne? – docieka pan Piotr.

Dodaje, że to nie pierwszy raz, jak gmina tak robi. W ubiegłym roku mieszkaniec dostrzegł, że w taki sam sposób sterty liści i trawy zwożone były na teren przy ul. Zakalwaria, na którym wkrótce ma powstać nowe targowisko.

Wiceburmistrz Marek Rutowicz jest zaskoczony, że „komuś przeszkadzają liście” i nie widzi żadnego problemu.

– Z firmą wywozową mamy podpisaną umowę na odbiór odpadów zielonych do końca października. Jednak na prośbę mieszkańców, już własnymi siłami, odbieramy liście i trawę w workach także w listopadzie – wyjaśnia. – Tak robimy już trzeci rok. Zwozimy te odpady na nasz teren, a następnie je rozciągamy, aby uległy biodegradacji.

Nazajutrz po naszej interwencji, zastępca burmistrza dodał, że część z odpadów zielonych zwiezionych pod koniec listopada na pogranicze Góry Kalwarii i Moczydłowa „zostanie przetransportowanych do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Górze Kalwarii”. – Nie zrobiliśmy tego od razu, ponieważ PSZOK miał chwilowe problemy z wywozem tych odpadów do kompostowni – uzasadnił.

3 KOMENTARZE

  1. Te chwilowe problemy z kompostowaniem są od co najmniej kilku lat. Od 3,4 lat pamiętam to nielegalne składowisko odpadów na Zakalwarii, gdzie nieopodal jest ujęcie naszej wody (niedawno zresztą skażonej bakteriami coli)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię