Gorące źródła w zawieszeniu

3

PIASECZNO W 2011 roku w Wólce Kozodawskiej wystartował projekt, który miał dostarczyć miastu darmową energię. Doszło jednak do zaniedbań, na skutek których sprawa na wiele lat utknęła w sądach. – Gorąca woda cały czas jest w Wólce Kozodawskiej, grzechem byłoby jej nie wykorzystać – uważa Krzysztof Karnowski, jeden z inwestorów


O sprawie ostatni raz pisaliśmy we wrześniu 2018 roku, a więc siedem lat po prezentacji projektu geotermalnego, który miał dostarczyć Piasecznu nie tylko energię z głębi ziemi, ale zapoczątkować także budowę kompleksu basenów.
Przypomnijmy. Wszystko zaczęło się ponad 8 lat temu przy ul. Dworskiej, gdzie przedstawiciele firmy Termo-Glob próbowali zainteresować lokalne władze, dziennikarzy oraz naukowców koncepcją nowatorskiego projektu.
– Z tej wody będzie można odzyskiwać ciepło, ale także otrzymać energię elektryczną – przekonywał wówczas Krzysztof Karnowski, prezes firmy Termo-Glob. Zapewniano, że pompowaną z wnętrza ziemi wodę będzie można wykorzystywać także w lecznictwie i rehabilitacji.

Odwiert powstał w złym miejscu

Przyszłe ujęcie otrzymało nazwę Geotermii Warszawskiej. W pierwszym etapie budowy miał zostać wywiercony otwór geotermalny GT-1 i tak się stało. Wykonała go spółka Exalo Drilling z grupy PGNiG. Odwiert o głębokości 400 m kosztował około 20 mln zł (8,8 mln zł stanowiła dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Potem miał zostać wywiercony jeszcze drugi otwór chłonny GT-2, poprzez który schłodzona woda miała być tłoczona do macierzystej warstwy wodonośnej, w której nastąpiłoby jej ponowne ogrzanie (system nosi nazwę dubletu geotermalnego). Jednak tego otworu nigdy nie udało się wykonać ponieważ okazało się, że pierwszy odwiert został zrobiony z naruszeniem obowiązujących przepisów. Krzysztof Karnowski podsumowuje to bardziej dosadnie: – W świetle prawa górniczego odwiert GT-1 nie istnieje – mówi.

Ruszyła batalia sądowa

Karnowski podkreśla, że firma Termo-Glob otrzymała co innego niż zamawiała. Przedsiębiorca przekonuje, że Exalo Drilling wzięła na siebie odpowiedzialność za wykonanie projektu i zdobycie wszelkich niezbędnych zezwoleń. Okręgowy Urząd Górniczy w Warszawie pozwolił wprawdzie wywiercić otwór, ale wydał decyzję z rażącym naruszeniem prawa, co stwierdził potem (niestety już po wykonaniu odwiertu) Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.
– Jesteśmy w kropce – mówił półtora roku temu Krzysztof Karnowski. – Oczywiście możemy wywiercić obok kolejny otwór, ale kto wyłoży na to 20 mln zł?
Jako że odwiert powstał poza obszarem określonym w koncesji, Termo-Glob odmówił odbioru inwestycji.
– Nie otrzymaliśmy dokumentów potwierdzających legalność odwiertu – wyjaśnia Karnowski. – Dlatego rozwiązaliśmy umowę z Exalo. Niestety, odwiert powstał i okazał się samowolą górniczą, w związku z czym NFOŚiGW zażądał od nas zwrotu dotacji wraz z odsetkami – w sumie 10,6 mln zł. Oczywiście nie mieliśmy takich pieniędzy i nasze konta zostały zajęte przez komornika.
Od tego czasu Exalo i Termo-Glob się procesują.
– Wygraliśmy ostatnio sprawę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który orzekł że Exalo działała w złej wierze – mówi Krzysztof Karnowski. – Sądy cywilne w Krośnie i Rzeszowie przyznały nam rację, że prace zostały wykonane niezgodnie z umową.
Zdesperowani właściciele Termo-Globu napisali też ostatnio list do premiera Mateusza Morawieckiego (wcześniej zwracali się do burmistrza Piaseczna) z prośbą, aby w interesie publicznym przyczynił się do wypracowania porozumienia w sprawie odwiertu. Mówiąc wprost: chodzi o jego legalizację.
– Jesteśmy pełni nadziei – mówi Krzysztof Karnowski. – W marcu spotykamy się w tej sprawie z marszałkiem województwa Adamem Struzikiem. Cały czas wierzymy, że batalia którą od lat toczymy będzie miała szczęśliwe zakończenie.

TW

3 KOMENTARZE

    • Ale to komornik zajął konta firmy a nie dobra zmiana. Jak komornik zajmował traktor sąsiada dłużnika to też była dobra zmiana?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię