GÓRA KALWARIA W czerwcu Jan Gustaw Rokita, przewodniczący rady miejskiej w Górze Kalwarii, został odwołany z funkcji szefa gminnych struktur PiS. Niedługo potem zrezygnował z członkostwa w partii. Od dwóch tygodni jest w Solidarnej Polsce. Tymczasem kilka dni temu do biura rady wpłynął wniosek o odwołanie Rokity z funkcji przewodniczącego, pod którym podpisało się 11 radnych
O rozstaniu Jana Gustawa Rokity z PiS-em pisaliśmy w lipcu. Mimo że to rozstanie nie odbyło się w najlepszej atmosferze (działania Rokity ostro skrytykował szef powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości Sergiusz Muszyński), sam przewodniczący zastrzegał, że nie zmienił swoich prawicowych przekonań.
– Podczas sesji absolutoryjnej głosowałem przeciwko udzieleniu wotum zaufania burmistrzowi Arkadiuszowi Strzyżewskiemu, dawniej związanemu z PO – przekonywał.
– Wstrzymałem się też od udzielenia burmistrzowi absolutorium.
Wciąż czuje miętę do PiS-u?
Tymczasem w połowie sierpnia zaczęły krążyć plotki, że Jan Rokita został członkiem Solidarnej Polski.
– Potwierdzam – mówi krótko przewodniczący. – Moim celem jest stworzenie silnych struktur Solidarnej Polski na terenie powiatu piaseczyńskiego. Nasza mała ojczyzna zasługuje na autentyczną, prawicową formację, która będzie w stanie zająć się naszymi lokalnymi problemami.
Przewodniczący Rokita bardzo liczy na to, że współpraca z koalicjantami Solidarnej Polski na terenie powiatu piaseczyńskiego będzie odbywała się na zdrowych, partnerskich zasadach.
– Wierzę, że jest to możliwe – dodaje.
Zrobił psikusa radnym?
W ubiegłą środę w Górze Kalwarii odbywała się sesja rady miejskiej. Radni od początku pandemii obradują stacjonarnie, zachowując reżim sanitarny. Tuż przed jej zakończeniem przewodniczący Rokita zaskoczył wszystkich oświadczając, że obrady rady miejskiej od najbliższej sesji przechodzą w tryb zdalny.
– Ten pomysł wprawił większość osób w osłupienie, ale jako że sesja się już kończyła, nikt nie mógł się do niego odnieść – opowiada jeden ze świadków obrad. Po sesji grupa 11 radnych (większość) złożyła w biurze rady wniosek o odwołanie przewodniczącego. Miało to związek z niekorzystnym dla burmistrza głosowaniem absolutoryjnym, po którym nastąpiły zarówno w zarządzie gminy, jak i radzie miejskiej pewne przetasowania. Wygląda na to, że Jan Rokita się tego ruchu spodziewał. Okazuje się bowiem, że podczas sesji zdalnej (ma ona odbyć się w najbliższy poniedziałek) nie jest możliwe zachowanie tajności głosowania, co jest warunkiem ewentualnego odwołania przewodniczącego.
– Przewodniczący po prostu przechytrzył radnych. To on decyduje w jakim trybie odbywa się sesja. Tylko on może też taki tryb zmienić – uważa osoba dobrze zorientowana w realiach górokalwaryjskiego samorządu. A co na to sam zainteresowany?
– Mogę zapewnić, że żadne moje dotychczasowe działanie nie wykraczało poza ramy obowiązującego w Polsce prawa. Zaręczam, że tak pozostanie – podkreśla Jan Rokita.
TW
Ha haaaa ha ha tak się tańczy z PO, w ramach konstytucji i obowiązującego prawa.
Po sesji grupa 11 radnych (większość) złożyła w biurze rady wniosek o odwołanie przewodniczącego. Miało to związek z niekorzystnym dla burmistrza głosowaniem absolutoryjnym…. Czyżby? Przecież i on i oni nie byli za absolutorium – ktoś walnął kulą w płot chyba.
ponoć każdą muchę ciągnie do g…….