POWIAT W pierwszej połowie tego roku „przyjacieleJeziorki” (pod tym hasłem można znaleźć akcję na Facebooku) posprzątali z kajaków 8,5 tony „skarbów” z Jeziorki i okolicznych rzek. Przekłada się to na 241 sztuki 120-litrowych worków oraz gabaryty w postaci opon, kanistrów (często pełnych oleju lub ropy) czy sprzętu AGD
– Oczywiście naszym głównym celem było dbanie o rzekę Jeziorkę, na której znaleźliśmy ponad osiem ton „skarbów” pływając najefektywniej od lutego do maja – mówi Rafał Wyżgowski, właściciel wypożyczalni kajaków kajakimazowsze.pl, wokół którego organizują się wolontariusze.
W tym roku ekospływy ruszyły późno, bo w lutym. Wolontariuszom udało się jednak solidnie wysprzątać źródła Jeziorki na zachód od Grójca. Były to zresztą pierwsze tak szeroko zakrojone akcje w tamtym rejonie. Następnie grupa przeniosła się, tradycyjnie, na odcinki w dół rzeki. W marcu wolontariusze pływali już na środkowych odcinkach Jeziorki wokół Prażmowa i Łosia oraz oczyścili Kanał Czarna i Zieloną od Chynowa przez Czachówek, Krępę aż po Zalesie Górne. Odcinki wokół Piaseczna i Konstancina, jak zwykle, udało im się posprzątać dopiero w kwietniu.
– Sam odcinek Piaseczno-Konstancin wymagał aż czterech spływów, co pokazuje jak tereny zurbanizowane oddziałują na czystość naszej rzeki – wyjaśnia Rafał Wyżgowski. – Pół tony „skarbów” zebraliśmy również na rzece Radomce i Pilicy.
Właściciel wypożyczalni kajaków serdecznie dziękuje wolontariuszom i wszystkim osobom wspierającym tę akcję. Podkreśla, że bez nich rzeka nie byłaby tak piękna i zdrowa również dla żyjących w niej zwierząt. Problem mikroplastiku jest tym z czym miłośnicy pływania po Jeziorce walczą najefektywniej, a co w dłuższej perspektywie najsilniej oddziałuje na życie w rzece. Plastik to przecież ropa, która silnie zanieczyszcza wodę. Obecnie w grupie działa 12 wolontariuszy i cztery wolontariuszki, a na każdym spływie co tydzień w niedzielę (niezależnie od pogody zimą i wiosną) jest od 7 do nawet 12 z nich.
– Oznacza to, że poświęcamy na sprzątanie rzeki nawet do 3000 roboczogodzin rocznie – wylicza Rafał Wyżgowski. – Wolę nie myśleć ile by to kosztowało gdyby trzeba było ogłosić przetarg w Wodach Polskich lub którejś z gmin, a tymczasem jest to prywatna akcja ludzi dobrej woli, za którą jestem im wdzięczny. Oczywiście dziękuję również wszystkim zaangażowanym w odbiór naszych „zbiorów”, a są to osoby prywatne, sołtysi, pojedynczy radni, pracownicy Lasów Chojnowskich czy pracownicy gmin – w szczególności zatrudnieni w ramach oczyszczania miasta i gminy.
Aktualnie wolontariusze prowadzą monitoring Jeziorki z kajaków, organizując głównie spływy indywidualne lub interwencyjne. Dzieje się to z tego względu, że grupowe sprzątanie rzeki latem jest mało efektywne z uwagi na dużą ilość trzcin.
– My bowiem sprzątamy również brzegi, na których Jeziorka wylewa przy roztopach – zaznacza Rafał Wyżgowski. – Cieszy fakt, że mieszkańcy doceniają ten ogrom pracy i często sami dokładają się do tego dzieła – spotykamy ich na całym dorzeczu.
Chwała im za to !
Czy podczas sprzątania znaleźliście jakiegoś Simsona s51? Mój dziadek kiedyś go właśnie w Jeziorce utopił i zostawił. Jak się znalazł to proszę odpisać.