PIASECZNO Podczas spotkania dotyczącego przyszłego kształtu okolic dworca PKP padło kilka pytań związanych z komunikacją. Dotyczyły one zarówno linii P1 i P2, które w opinii mieszkańców nie działają jak należy, jak i autobusu 709
– Wiele osób ma problem z dostaniem się do dworca – przekonywała podczas konferencji jedna z mieszkanek. – Co zamierzacie państwo z tym fantem zrobić i kiedy 709 wróci na dawną trasę?
Na pytanie odpowiedział wiceburmistrz Robert Widz, który przyznał że gmina wie o uciążliwościach.
– Kilka miesięcy temu zamknęliśmy jedno z najgorszych skrzyżowań w mieście, które trzeba było kiedyś przebudować – wyjaśniał. – Chcemy wprowadzić nowe rozkłady dla P1 i P2. Mam nadzieję, że będą one bardziej przyjazne dla mieszkańców.
Na pytanie, kiedy 709 wróci na dworzec mieszkańcy nie uzyskali jednoznacznej odpowiedzi. Przebudowa skrzyżowania przy starej mleczarni prawdopodobnie potrwa do marca. Potem rozpocznie się remont odcinka ul. Dworcowej od Jana Pawła II do Nadarzyńskiej. Jednak przeszkód stojących na drodze do przywrócenia autobusu jest więcej.
– Liczymy się z tym, że w końcu powstanie buspas wzdłuż ulicy Puławskiej – mówił burmistrz Daniel Putkiewicz. – Wówczas będziemy musieli zapewnić płynność przejazdu 709 na terenie miasta. Jeszcze nie wiemy jak to zrobić, ale może to być konieczny warunek do tego, aby ta linia w ogóle funkcjonowała.
TW
Kiedy 709 do dworca? Raczej pytanie kiedy 710 do dworca? Żeby dostać się z Konstancina do dworca komunikacja to męka jedynie samochodem
Czyli grozi na „zatwardzenie”/zakorkowanie !Wojska Polskiego była remontowana 2 lata temu(?) .Zabrakło wtedy wyobraźni,odwagi aby zrobić ją szerszą bo jest gdzie i kolejny etap(choć sam protestowałem przeciw temu pomysłowi)zlikwidować tory kolejki,poszerzyć Sienkiewicza i tą drogą do dworca,ale ominie to fruwające ulice…Co można zaopatrzyć lokalnym L-
„Kiedy 709 zacznie dojeżdżać do dworca?”
=============================
Z tego, co można tu przeczytać wynika, że na „święty nigdy”. Choćby dlatego, że „zapewnienie płynności przejazdu 709 na terenie miasta” jest w Piasecznie niemożliwe. Jeśli to „zapewnienie” jest taką koniecznością, to wynika z tego, że autobusy linii 709 powinny zawracać do W-wy po dojechaniu do P-na (rozumiem, że pewnie na skrzyżowaniu przy Laminie).
Siedząc w gabinecie w UMiG pan Widz pewnie nie widzi, jak codziennie w godzinach szczytu tabuny ludzi zasuwają „pieszkom” „z miasta” w kierunku dworca i z powrotem. Wieczorem z każdego pociągu jadącego z W-wy wysypuje się masa ludzi. Jeden tłum gromadzi się pod dworcem, czekając na przyjazd jakiegoś busika, a potem próbując się do niego wedrzeć – to ci „wierzący” w komunikację publiczną. Drugi tłum zasuwa do miasta na piechotę – to ci, którzy wiedzą, że na busiki trzeba czekać długo, a jak jakiś w końcu podjedzie, to i tak zmieści się do niego tylko niewielka część chętnych.
Pan Widz po paru miesiącach tego Armagedonu „przyznał, że gmina wie o uciążliwościach”. No kuźwa, oświeciło ich! Wcześniej w ogóle nie mieli pojęcia, jak dużo osób korzysta z komunikacji spod dworca PKP. Jak pan Widz nie miał pojęcia, to może powinien zapytać pana Putkiewicza. Przecież ten tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi nerwowo uwijał się na dworcu po kładce nad torami, próbując do ostatniego momentu zachęcić wyborców do głosowania na siebie, więc chyba widział, jaki tam jest ruch? Zresztą gdyby nie wiedział, jak dużo ludzi przewija się codziennie przez dworzec, toby się przecież tam nie pojawił. Tak, jak paru innych kandydatów zresztą. Po wyborach już tam oczywiście nie zaglądają.
„Chcemy wprowadzić nowe rozkłady dla P1 i P2. Mam nadzieję, że będą one bardziej przyjazne dla mieszkańców” (Widz).
No fajnie. To mam propozycje, jak zrobić, żeby było bardziej „przyjaźnie”:
1) Busiki powinny być większe.
2) W godzinach szczytu powinny kursować maksimum co 5 minut.
3) Powinny jeździć przede wszystkim najkrótszymi trasami wprost do centrum miasta.
4) Tych linii powinno być więcej, bo jeśli nadal mają funkcjonować takie, które jeżdżą sobie gdzieś dookoła, to koniecznie muszą też powstać takie, o których piszę w pkcie 3.
5) Trzeba też poprawić komunikację w weekendy, bo wtedy ludzie także żyją i potrzebują się przemieszczać – mniej, niż w dni robocze, ale jednak. Wtedy mogłyby sobie jeździć takie małe busiki, jak teraz.
Żeby nie było, że mam tylko pretensje i wygórowane żądania, to niniejszym oświadczam, że nie oczekuję, że pojazdy piaseczyńskiej komunikacji będą w miarę nowe i nierozpadające się, a kierowcy będą się posługiwać językiem polskim. Niech nawet te pojazdy będą – tak, jak obecnie – powstałymi z martwych na holenderskim (chyba) składowisku złomu postapokaliptycznymi monstrami, byleby tylko jakoś jeździły. Kierowcy mogą być nie tylko tanimi Ukraińcami, ale nawet jeszcze tańszymi Eskimosami lub Pigmejami nie rozumiejącymi po polsku „ni hu hu”, byleby potrafili jakoś poruszać się po mieście przydzielonymi im pojazdami.
Może nawet w ogóle nie być pojazdów ani kierowców, ale tylko ruchome chodniki pomiędzy centrum miasta a dworcem PKP. Władze P-na takie nowoczesne i „do przodu”, niekiedy skłonne do wydawania publicznych pieniędzy na różne „wianki na kiju” (hehe, drzewa w donicach!), to może ten pomysł „łykną”? Odstępuję za darmo.
Ludzie – czy wy umiecie słuchać ze zrozumieniem – bo była już o tym mowa po wielokroć? Linie typu siedemset są po to aby DOWOZIĆ z Warszawy do CENTRUM MIAST/MIASTECZEK, a nie po to, aby ROZWOZIĆ mieszkańców po terenie miasta/gminy. Dlatego, ani 709, ani 710/724 nie zostanie przedłużone do dworca. Gdyby nie to, że 727 jeździ od lat za Piaseczno, to teraz Warszawa mogłaby go wogóle tam nie puścić. Podobnie 742 – ktoś chciał, aby jeździł jeszcze dalej za rynek Góry Kalwarii – i nic z tego nie będzie. Zgodnie z ustawą – Gmina zapewnia przejazd po terenie Gminy. A więc należy naciskać, aby było jak najwięcej połączeń typu L i P i aby kursowały tak, aby zapewnić prawidłowy transport wewnątrz gminy. Warszawa nie będzie sponsorować podmiejskim gminom komunikacji i żaden urzędnik z Piaseczna, Warszawy, czy z Pcimia Dolnego tego nie zmieni.
1) Warszawski ZTM uruchomił dotychczas 37 linii „siedemset” w różne strony poza W-wę. Czy może pan ujawnić, które z nich realizują w praktyce tę świętą wg pana zasadę?
2) Linia „709” nie „rozwoziła mieszkańców po terenie miasta/gminy”. Dworzec PKP w P-nie (o czym mieszkaniec Kierszka może oczywiście nie wiedzieć) stał się poważnym centrum przesiadkowym w skali większej, niż tylko samo Piaseczno. De facto jest to właśnie centrum komunikacyjne P-na – w tym znaczeniu mianowicie, że z przystanku przy dworcu korzysta największa na terenie P-na liczba pasażerów. Nie wierzy pan? To proszę zapytać tych kandydatów na radnych, burmistrzów czy posłów, czemu to mianowicie robią sobie kampanie na dworcu PKP, a nie np. na przystanku przy Szkolnej? Podpowiem: właśnie dlatego, że przez dworzec PKP „przewala się” codziennie masa ludzi. Ogromna większość z nich nie dojeżdża do dworca własnymi autami lub rowerami, lecz komunikacją publiczną. A przy braku odpowiedniej komunikacji publicznej – na piechotę, tak, jak obecnie.
3) Czy nie zastanawia pana idiotyzm sytuacji, gdy jeżdżący często, pakowny „709” kursuje sobie do Szkolnej (jak obecnie), a tymczasem tysiące pasażerów korzystających z komunikacji publicznej kłębi się na dworcu PKP – i pomiędzy tymi punktami jest tylko jest tylko jakaś ubożuchna, dziadowska namiastka komunikacji publicznej, zdezelowane busiki, w których mieści się „na wcisk” może maksimum 20 – 25 osób? Nie prościej i bardziej sensownie byłoby, gdyby „709” dojeżdżał po prostu do dworca PKP – centrum komunikacyjnego P-na? Nawet przy założeniu, że może liczba busików się zwiększy, to niby jaki sens ma rozwiązanie, że gros pasażerów piaseczyńskiej komunikacji publicznej kłębi się na dworcu PKP, a „709” ma pętlę kilometr czy 1,5 km dalej? Dla jakiejś wydumanej, rzekomo świętej idei?
4) Piaseczno de facto jest od dawna częścią Warszawy. Mieszkańcy P-na i okolic pracują w W-wie, uczęszczają tam do szkół, tam głównie robią zakupy, korzystają z różnych usług etc. – a więc stolica ma z nich wymierny zysk podatkowy. Warszawa też składa się z gmin. Zdaje się, że w W-wie nie obowiązuje jakaś rzekomo święta zasada, że miejskie autobusy docierają tylko do centrum gmin, a dalej to już gmina organizuje sobie transport publiczny we własnym zakresie, korzystając np. z rozpadających się kilkunastomiejscowych busików? Jeśli takie kuriozum w W-wie występuje, to bardzo proszę o „namiary”.
5) Gdy w zamierzchłych czasach myślano dopiero o puszczeniu do P-na trolejbusów (poprzedników linii „709”), to w tej pierwszej koncepcji miały one docierać właśnie do dworca PKP, chociaż wtedy odgrywał on w systemie komunikacyjnym znacznie mniejszą rolę . Nawet stara tzw. „komuna” potrafiła 50 lat temu logicznie myśleć i planować. Później ze względów „oszczędnościowych” zrezygnowano z tej koncepcji i zrobiono pętlę trolejbusów przy Szkolnej. Od tego czasu otaczająca nas rzeczywistość bardzo się zmieniła. Gorzej, że mentalność, myślenie i horyzonty niektórych ludzi zmianie nie uległy…
Właśnie jak widać ta „święta zasada” zaczęła obowiązywać. Zresztą – to nie dyskusja ze mną – tylko z przepisem, który właśnie ZTM zaczął egzekwować (nie moja wina – że zaczął m.in. od Piaseczna, ale przy okazji 742 widać, że i Góry Kalwarii). Nie będę adwokatem przepisu – przepis jak zawsze w sytuacjach jego egzekwowania (i każdy stary men bez wyjątku powinien o tym wiedzieć) jest bezduszny i szkoda czasu na dyskusję z przepisem. Powtórzyłem to, co słyszałem w mediach nt. puszczania siedemsetek za Warszawę i… zaczęło się sprawdzać w realu. Proszę ew. rozmawiać z Gminą – a nie na tym forum, to nic nie da.
Odnośnie pkt 4 – Warszawa to miasto na prawach powiatu. Jakby włączono Piaseczno i mój Julianów do Warszawy – to byłaby inna rozmowa z ZTM – a tak, z punktu widzenia formalnego/prawnego NIE JESTEŚMY częścią Warszawy. I jesteśmy tylko „podrzędnymi petentami”.
PS. Mieszkam w Julianowie – a nazwa „Mieszkaniec Kierszka” to dlatego, że Gmina P-no, której od samego początku płacę podatki, nie raczyła kilkanaście lat temu oznakować Julianowa tablicami. I każdy mój znajomy, uważa, że mieszkam w Kierszku – bo tam od zawsze były tablice…
To właśnie na tym zadupiu Józefosław i Julianów należy zlikwidować 739. Czego pieprzyć takie androny. Trasa 709 nie będzie nigdy wydłużona bo nie ma takiej potrzeby. Od lat 709 dojeżdżał do PKP Piaseczno i był alternatywnym połączeniem z Warszawą, gdy KM zawiedzie. Poza tym dawał pewne i niezawodne połączenie centrum miasta z PKP. Panu powinni odciąć również dostęp do internetu za pisanie takich głupot i wynaturzeń.
Ale co tu porównywać? 709 jeździ w godzinach szczytu co 5 minut a L-ki co godzinę.Jak gmina zacznie je puszczać tak samo często jak 709,to proszę bardzo.