LESZNOWOLA PKP przymierza się do budowy torów aglomeracyjnych z Warszawy do Piaseczna. Chociaż stanie się to dopiero za kilka lat, trwa kompletowanie dokumentacji. Wiadomo już mniej więcej, jakie rozwiązania zostaną zastosowane na naszym terenie
– Zaproponowany projekt nie jest jeszcze optymalny. Wchodzimy dopiero w proces wydawania decyzji środowiskowej, którego częścią będą jeszcze konsultacje społeczne – informuje Konrad Tkaczyk, lesznowolski radny. – Na pewno będą jeszcze składane do tego projektu uwagi.
Konrad Tkaczyk zwraca uwagę, że dopracowania wymaga przejście pieszo-rowerowe w rejonie stacji w Nowej Iwicznej. Chodzi o to, aby było wygodniejsze dla mieszkańców.
– Zamiast rampy wzdłuż torów należy wygładzić wjazd i wyjazd z tunelu na jezdnię – wyjaśnia radny. – Jednocześnie zwrócimy uwagę, aby był dostęp do peronów od strony ul. Krasickiego, bo w obecnym projekcie się tego pozbawiamy.
A jak mają wyglądać rozwiązania kolejowo-drogowe na naszym terenie, które pozwolą wybudować dodatkowy, czwarty tor kolejowy do Piaseczna i usprawnić komunikację na przejazdach w Nowej Iwicznej, Starej Iwicznej oraz Piasecznie? Perony na stacji w Nowej Iwicznej mają zostać przesunięte o kilkaset metrów w kierunku Warszawy. W ulicy Krasickiego zostanie wybudowany tunel dla samochodów. Pociągi będą jeździły tam wiaduktem. Kolejna zmiana to likwidacja przejazdu kolejowego w ul. Słonecznej. W tym miejscu ma powstać natomiast przejście dla pieszych i rowerzystów. Pod wiaduktem trasy 721 bis (być może powstanie w ciągu trzech najbliższych lat) PKP zbuduje nową stację z peronami. Przejazd i przejście w ul. Jana Pawła II w Piasecznie zostaną zlikwidowane. Zamiast tego powstanie nowy, bezkolizyjny przejazd w ciągu ulic Orężna-Nadarzyńska.
Radny Konrad Tkaczyk, który od lat pilotuję tę inwestycję przewiduje, że część kolejowa inwestycji nie powstanie przed 2030 rokiem.
– Chciałbym natomiast, aby pewne elementy tej rozbudowy zostały wykonane szybciej i będę sprawdzał czy są takie możliwości – zapewnia. – Do końca roku na pewno będzie więcej konkretów, choć nadal mówimy o procesach, które w najlepszym wypadku potrwają kilka lat.
TW