POWIAT Mimo że w kraju narasta oddolna akcja protestacyjna nauczycieli, na razie nie przekłada się to na sytuację w naszym powiecie. Wszystko jednak wskazuje na to, że pracownicy szkół z naszego terenu zastrajkują w przyszłym roku
O to kiedy i w jaki sposób będą domagali się podwyżek, zapytaliśmy Ewę Muszyńską, przewodniczącą piaseczyńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak usłyszeliśmy, pedagodzy już zdecydowali w sondażu jaką formę protestu przyjąć.
– Największa liczna nauczycieli uważa, że powinniśmy protestować w taki sposób, jak policjanci. To znaczy wziąć zwolnienia lekarskie w okresie, kiedy będziemy najbardziej potrzebni, choćby w czasie egzaminów 8-klasistów czy gimnazjalistów. Duże poparcie zyskała też opcja strajku ogólnopolskiego – odpowiada. – Uwłaczające jest, że nauczyciele, często po kilku fakultetach, pracują za tak niskie wynagrodzenia. Z zawodu odchodzi coraz więcej zaangażowanych osób. Nie spodziewamy się, że ministerstwo spełni nasze oczekiwania stąd planujemy duży protest – dodaje.
Decyzję, czy i kiedy dojdzie do kulminacji protestu ogólnopolskie szefostwo ZNP ma ogłosić na początku stycznia.
Nauczyciele maja prawo do strajku więc forma protestu przez chodzenie na L4 jest nieakceptowalne przez społeczenstwo i nie przysparza sympati nauczecielom…większosc z nas za „lewe” zwolnienie lekarskie zostałoby wyrzuconych dyscyplinarnie z pracy,a jezeli nauczyciele naprawde są chorzy to trudno tu mówić o protescie,kto z nas nie pamieta czasów gdy czasem przez kilka dni szkoła była zamknieta z powodu absencji chorobowych nauczycieli bądz uczniów…no i co z nauczycialmai którzy nie popieraja protestu a są na zwolnieniu lekarskim???
Najbardziej poszkodowane w tej całej sytuacji bedą dzieci, które są w tym systemie edukacji i chcą przejść do kolejnego etapu nauki. Myślę, że dorośli, wykształceni ludzie wybiorą właściwą drogę.
A jaka jest ta „właściwa” droga? Lewe zwolnienie odpada, praca spadnie na ręce obecnych i dyrektora (nie wierzę że solidarnie nikt nie przyjdzie do pracy). Dotkliwe jest tylko zamknięcie szkoły w ramach protestu. Wtedy rodzice nie będą mieli co zrobić z dziećmi. Zaczną się telefony do Ministerstwa, kuratorium itp i rząd nas usłyszy.