LESZNOWOLA Paweł Kaczmarzyk, mieszkaniec Kamionki, wystąpił do starosty z wnioskiem o ograniczenie liczby spowalniaczy na ruchliwej ulicy Krasickiego w Nowej Iwicznej. – Są zbyt blisko siebie, przez co zaburzają na tej drodze płynność ruchu – uważa inicjator akcji
Kilka miesięcy temu opisywaliśmy historię Eugeniusza Rybczyńskiego z Gołkowa, który odwożąc wnuka do przedszkola na odcinku kilometra musi pokonać aż 13 spowalniaczy. Mężczyzna opowiadał, że od jeżdżenia po nich dwa razy dziennie boli go kręgosłup i kręci mu się w głowie. Podobne odczucia ma Paweł Kaczmarzyk który uważa, że usytuowanie spowalniaczy co kilkadziesiąt metrów to gruba przesada. Nie tylko zaburzają one płynność ruchu i wydłużają podróż, ale także powodują uciążliwości dla samochodów uprzywilejowanych, jak karetki, które potrzebują szybko dotrzeć do pacjenta czy ciężkie wozy strażackie. – Nie jestem za likwidacją spowalniaczy, ale ich funkcjonalność jest wtedy najlepsza, gdy odległości między nimi są większe – dodaje mieszkaniec Kamionki, zapowiadając że wkrótce zacznie zbierać pod swoim wnioskiem podpisy. – Podobnego zdania są nawet policjanci z drogówki, którzy również uważają, że w pewnych lokalizacjach progów spowalniających jest zbyt dużo.
TW
SPOWALNIACZE – to działanie niekonstytucyjne polegające na karaniu wszystkich kierowców niszczeniem ich aut za to, że istnieje mniejszościowa grupa WARIATÓW DROGOWYCH.
Wszystkie „spowalniacze” powinny zniknąć natychmiast, a powinny się pojawić odcinkowe pomiary prędkości. I wtedy, zgodnie z Konstytucją i innymi ustawami – kto zawini, ten za to odpowie.