PIASECZNO Kilka tygodni temu, jak tylko zrobiło się nieco cieplej, na łąkach i polach pojawiły się kleszcze. Niewielkie pajęczaki stanowią zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale także psów i kotów
Przed kleszczami przestrzegają zarówno lekarze, jak i weterynarze. Uaktywniają się one przy plusowych temperaturach. Wymóg ten został spełniony w Polsce już na początku lutego.
– Każdego dnia, od mniej więcej trzech tygodni, stykam się z kilkoma przypadkami choroby pokleszczowej u psów – mówi Anna Duranowska, weterynarz z Władysławowa. – Można chronić przed nią swoich pupili, stosując różnego rodzaju medykamenty. Ja osobiście polecam tabletki, które działają od jednego do trzech miesięcy oraz tzw. zakraplacze, czyli płyny, którymi raz na miesiąc smaruje się skórę zwierzęcia. Środki te kosztują zwykle od 30 zł do 50 zł.
Kleszcze, wbrew obiegowej opinii, można spotkać nie tylko w lasach, ale także na terenach podmokłych czy porośniętych gęstą trawą. Ich wylęgarnią są wszystkie niezagospodarowane grunty, w tym ugory, rowy melioracyjne, krzaki, a także parki, skwery czy przydomowe ogródki. Jak tylko zauważymy na skórze kleszcze, trzeba jak najszybciej go wyjąć, bo im dłużej pasożytuje, tym większe ryzyko zakażenia. Wykręcamy go pęsetą w przeciwną stronę do ruchu wskazówek zegara.
Lekarze są zdania, że najlepszym zabezpieczeniem przeciwko kleszczom, które mogą powodować boreliozę, są wszelkiego rodzaju repelenty. Po dłuższym spacerze dobrze jest też skontrolować swoje ciało, zaglądając zwłaszcza w trudniej dostępne miejsca, jak pachwiny czy pachy. Na stronach Powiatowych Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych znajdują się materiały, pozwalające pogłębić wiedzę na temat kleszczy, ich zwyczajów oraz metod profilaktyki, dotyczącej chorób przenoszonych przez te niewielkie pajęczaki.
TW