Z Karoliną Sobalą, 19-letnią wychowanką KS Gosirki Piaseczno, rozmawia Grzegorz Tylec
Jak to się stało, że zaczęłaś trenować i grać właśnie w piłkę nożną?
Od dziecka mam styczność ze sportem. W mojej rodzinie aktywność fizyczna zawsze stanowiła nieodłączny element życia. Mój tata jest byłym szermierzem, a w swoim zawodniczym dorobku może poszczycić się między innymi takimi tytułami jak wicemistrz świata, czy też dwukrotny mistrz Europy. Obecnie spełnia się jako sędzia na najwyższych rangą zawodach w szermierce. Mama w przeszłości pracowała jako instruktorka fitness, a brat jest trenerem pływania w sekcji MKS Piaseczno. W swoim życiu podejmowałam się naprawdę wielu różnych aktywności ruchowych. Przez dłuższy okres trenowałam pływanie, jednak było ono dla mnie chyba zbyt monotonne. Niezwykle cenię sobie kiedy sport jest nieprzewidywalny i dostarcza wyjątkowych emocji. Moja sportowa kariera zahaczyła także o siatkówkę i tenis ziemny. Dlaczego jednak zdecydowałam się na piłkę nożną? Myślę, że istotny wpływ miał na to mój o dwa lata straszy brat, z którym już jako mała dziewczynka wychodziłam na boisko szkoląc swoje umiejętności wśród starszych kolegów. Tata widząc radość jaką czerpałam z kopania piłki zasugerował, iż powinnam spróbować swoich sił w profesjonalnej drużynie. Po rozmowie z trenerem Krzysztofem Dudkiem otrzymałam propozycję przyjścia na trening do klubu KS Gosirki Piaseczno i tam już pozostałam do dziś.
Jak mogłabyś scharakteryzować specyfikę kobiecej piłki? Czym różni się ona od męskiej?
Moim zdaniem kobiecą piłkę cechuje większa nieprzewidywalność i emocjonalność. Spotkania rozgrywane przez kobiety są na pewno bardzo widowiskowe i pełne walki. Często są także bardziej zacięte niż w przypadku meczów panów. Jeżeli chodzi o poziom gry, to pewnie jest on gorszy od tego reprezentowanego przez mężczyzn, ale nie jest to regułą. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wspólnie z koleżankami rozgrywamy czasem sparingi z przeciwnikami płci przeciwnej i nierzadko wygrywamy takie spotkania. Dużą radość sprawia nam pokazywanie chłopakom, że płeć piękna też potrafi dobrze grać w piłkę.
W czym czujesz się na boisku najlepiej, a co chciałabyś jeszcze poprawić?
Myślę, że dzięki atutowi wzrostowemu dobrze wychodzi mi gra głową. W minionej rundzie udało mi się za jej pomocą strzelić niejedną bramkę. Dodatkowo wydaję mi się, iż stosunkowo dobrze czytam grę. Pozwala to na przecięcie wielu kluczowych podań drużyny przeciwnej. Na moją piłkarską dyspozycję pracuję jednak nie tylko na boisku. Regularnie uczęszczam na siłownię, aby zwiększać swoją siłę. Od zeszłego roku także morsuję. To wszystko wpływa na moją kondycję zdrowotną oraz przyczynia się do polepszenia efektywności pracy na treningach. Oczywiście jestem również świadoma swoich błędów. Uważam, że muszę pracować nad wszystkimi cechami motorycznymi i stale je rozwijać.
Najpiękniejsza boiskowa chwila i ta, o której chciałabyś jak najszybciej zapomnieć?
Pięknych chwil na boisku przeżyłam z pewnością sporo. Miłym wspomnieniem są bez wątpienia bramki, które udało mi się strzelić, a także mecze wygrane po naprawdę ciężkiej walce. Chwila, o której chciałabym jak najszybciej zapomnieć to z pewnością moja kontuzja, której uległam dwa lata temu podczas meczu. Po diagnozie specjalisty okazało się, że zerwaniu uległy więzadła krzyżowe przednie w kolanie. Skutkowało to operacją i długotrwałą rehabilitacją. Dzięki pomocy specjalisty Bogusława Zająca oraz wytrwałej pracy udało mi się jednak powrócić do dawnej sprawności. Oczywiście na kolano muszę stale uważać, jednak nie wpływa ono znacząco na rozwój mojej kariery w piłce. Przykrym momentem dla naszej drużyny była również decyzja o wycofaniu z rozgrywek Ekstraligi. Myślę, że było to bolesne wydarzenie, które uderzyło w serca wielu osób. Ja jednak nie chciałabym się do niego odnosić, bo jestem szczęśliwa z obecnej sytuacji i atmosfery panującej w klubie
Jak porównałabyś grę w Ekstralidze do gry na poziomie drugiej ligi?
Przede wszystkim znacząco zmieniła się moja rola w drużynie. W ekstraligowych meczach byłam raczej zawodniczką epizodyczną, która głównie z ławki rezerwowych obserwowała poczynania starszych i bardziej doświadczonych koleżanek. W drugiej lidze wychodzę na murawę od pierwszych minut. Jeżeli chodzi o samo porównanie gry, to różnica poziomów jest widoczna. W drugiej lidze na pewno częstszym zjawiskiem jest niedokładność podczas meczów oraz niezwykle szybkie zwroty akcji. W Ekstralidze gra toczyła się raczej spokojniej i była ustabilizowana. Powodem tego jest oczywiście doświadczenie posiadane przez zawodniczki w utrzymaniu się przy piłce.
Jeszcze niedawno byłaś jedną z młodszych w zespole. Teraz jesteś niemalże weteranką. Czy czujesz na sobie szczególną odpowiedzialność w drużynie?
Owszem, ostatnimi czasy sytuacja zmieniła się diametralnie. Myślę, że jako na starszej wiekowo zawodniczce ciąży na mnie większa odpowiedzialność. Przede wszystkim pozycja środkowego obrońcy, którą zajmuję na boisku, ma istotny wpływ na przebieg spotkania. Na boisku zawsze muszę zachować szczególną uwagę, bo każdy błąd może być przyczyną utraconej bramki.
Jak określiłabyś atmosferę panującą w klubie?
Uważam, że to obecnie nasz najmocniejszy aspekt. Mamy ze sobą naprawdę świetny kontakt. Zarówno w szatni, jak i na boisku, zawsze jest wesoło. Trener chwilami nie ma z nami lekko, bo żartujemy nawet w momentach, które wymagają skupienia i uwagi. Na szczęście sam jest obdarzony dużym poczuciem humoru, więc ma do nas wyjątkową cierpliwość. Wiele z nas utrzymuje ze sobą kontakt również poza boiskiem. Dzięki temu, że wszystkie jesteśmy zbliżone do siebie wiekowo, nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. Na trening przychodzę zawsze z dużą przyjemnością, bo wiem, że oprócz ciężkiej pracy mam okazję na spotkanie z osobami, które znaczą dla mnie wiele.
A jak oceniasz minioną rundę? Jesteś zadowolona z gry swojej i zespołu?
Minioną rundę oceniam pozytywnie, ale nie popadam w szczególną euforię. Myślę, że wiele czynników jest wciąż do poprawy. Istotny jest jednak fakt, iż była to nasza inauguracja w drugiej lidze. Zważywszy na to, nie miałyśmy ze sobą tak dobrego zgrania jak drużyny, w których zawodniczki trenują ze sobą od zawsze. Oczywiście były mecze gorsze, jednak nie ujmowały one miejsca tym, które zapisały się dla nas na plus. W wielu spotkaniach pokazałyśmy swoje zaangażowanie i wolę walki. Udowodniłyśmy, że drużyna stanowi jedność, a pracą zespołową jesteśmy w stanie pokonać każdego przeciwnika.
Jakie macie cele na resztę sezonu?
W następnej rundzie na pewno popracujemy nad zwiększeniem skuteczności w meczach.
Postaramy się również zniwelować liczbę niedokładnych zagrań. Naszym celem jest oczywiście uplasowanie się w czołowej części tabeli.
Czemu warto przychodzić na wasze mecze?
Odnosząc się do męskiej części kibiców myślę, że wystarczającą zachętą jest fakt, iż to płeć piękna jest boiskowym bohaterem podczas meczów. A w przypadku naszej drużyny, jest to naprawdę „atrakcyjny” argument. Tak na poważnie, to nasza gra jest bardzo nieprzewidywalna i w każdym meczu odsłaniamy swoje inne, piłkarskie umiejętności. Mecze są pełne emocji i trzymają w napięciu aż do ostatniego gwizdka. Na boisku cechujemy się walecznością i wytrwałością. Z pewnością jesteśmy w stanie zaskoczyć widza. O tym jednak przekonać się można dopiero przychodząc na nasz mecz, do czego gorąco zachęcam!