PIASECZNO W piątkowy wieczór po godzinie 19 mieszkańcy i prowadzący auta w pobliżu remizy strażackiej w Jazgarzewie przez chwilę mogli poczuć się jak na planie nowej części filmu „Terminator”. To jednak bynajmniej nie było kino, a… powitanie nowego wozu strażackiego
Przy wygaszonych światłach mieszkańcy, harcerze i w końcu sami strażacy z OSP Jazgarzew i kilku zaprzyjaźnionych jednostek z niecierpliwością wyczekiwali przybycia pojazdu, który wyruszył w drogę prosto z Bielska-Białej. Przy światłach i dymie rac ustawionych wzdłuż ulicy oraz głośnym akompaniamencie syren, w asyście pozostałych wozów strażackich, pojawił się w końcu nowy średni samochód pożarniczy na platformie SCANIA.
Po uroczystym wjeździe na teren jednostki głos zabrał burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz, który życzył mu jak najmniejszej liczby okazji do wyjazdów i… dumnego prezentowania się w garażu. Po tradycyjnym polaniu pojazdu szampanem został on następnie udostępniony do zwiedzenia. Wszyscy chętni mogli nie tylko wejść do środka, ale również sprawdzić działanie niektórych urządzeń – zwłaszcza sygnałów dźwiękowych.
– Dzięki dobrej współpracy i wsparciu gminy Piaseczno na nowy wóz czekaliśmy dosyć krótko – mówi Przemysław Kiliańczyk, zastępca naczelnika OSP Jazgarzew. – Poprzedni samochód, też na podwoziu SCANIA, ale ciężkim, witaliśmy w roku 2015. Ten model to typ średni, mieści trzy tony wody, ma autopompę o wydajności 2400 litrów i jest przystosowany głównie do tzw. miejscowych zagrożeń, czyli wypadków, kolizji czy pompowań wody. Może jednak równie dobrze brać udział w akcjach gaśniczych.
Koszt nowego wozu, z pełnym wyposażeniem, wyniósł milion złotych i 148 tysięcy złotych.
– Ten samochód poprawi również kwestie logistyczne innej jednostki (OSP Bogatki – przyp. red. ), do której trafi samochód z Jazgarzewa – dodaje wiceburmistrz Piaseczna Hanna Kułakowska-Michalak. – Chcielibyśmy w 2020 roku, w ramach pięcioletniego planu doposażania naszych jednostek, kupić kolejny wóz, który będzie podobny do tego. A dla której jednostki? Może pozostawmy to jeszcze jako tajemnicę…
Prawdziwie królewskie powitanie nowego wozu zwieńczyła z kolei grochówka, którą strażacy poczęstowali wszystkich obecnych.
Grzegorz Tylec