PIŁKA NOŻNA, PUCHAR POLSKI, SPARTA JAZGARZEW – LEGIA II WARSZAWA 3:1 Prawie dokładnie trzy lata temu drużyna z Jazgarzewa w znakomitym stylu wyeliminowała z Pucharu Polski rezerwy Legii Warszawa po golu Emila Wrażenia. Jak się okazało, historia lubi się powtarzać. Tym razem bohaterem Sparty został strzelec dwóch goli Bartosz Orłowski
Faworytem meczu półfinałowego była z pewnością drużyna Legii, która obecnie jest zespołem z czołówki trzeciej ligi. Pierwsze minuty środowego meczu, który przyciągnął na stadion wielu kibiców wskazywały na to, że najprawdopodobniej to właśnie zespół z Warszawy zagra w wielkim finale.
Sparta zdawała się być nieco niepewna wobec wielkiej firmy, a jej zawodnicy mieli spore problemy z rozegraniem piłki. Przyjezdni starali się to wykorzystać i wreszcie, w 29. minucie, dopięli swego. Tomasz Nawotka, przy biernej postawie obrony, dośrodkował precyzyjnie na głowę Sadama Sulleya, a ten nie miał problemów z posłaniem piłki głową obok interweniującego Przemysława Ryczki.
Zdobyty gol wyraźnie dodał legionistom skrzydeł i niewiele brakowało a chwilę później poszliby za ciosem. Nawrotka uderzył fantastycznie z dystansu w okienko, ale jeszcze lepiej zachował się w tej sytuacji Ryczko, który popisał się świetnym refleksem i z najwyższym trudem odbił futbolówkę. Następnie w słupek trafił Mateusz Leleno i… od tego momentu lepiej zaczęli grać gospodarze.
Pierwszy sygnał do ataku dał mocnym uderzeniem zza pola karnego Maciej Wójcik. Motorem napędowym poczynań ofensywnych Sparty był jednak tego dnia zdecydowanie Bartosz Orłowski, który przez cały czas był bardzo aktywny i brał udział w grze, a w 43. minucie doprowadził do wyrównania. Po dobrym dośrodkowaniu Michała Jagodzińskiego błąd przy wyjściu z bramki popełnił Bąbel, a Orłowski celną główką skierował piłkę do siatki. Gol ten zdecydowanie dodał pewności gospodarzom, którzy z minuty na minutę zaczęli coraz bardziej pokazywać, że w Jazgarzewie potrafią grać w piłkę nie gorzej niż w stolicy.
Druga połowa była już prawdziwym popisem ze strony podopiecznych Marka Gołębiewskiego. Czwartoligowcy zdominowali rywali i raz za razem tworzyli sobie groźne sytuacje do zdobycia gola. Orłowski próbował trzykrotnie – raz strzelił obok, raz górą był bramkarz, a za trzecim razem trafił w słupek. Legia próbowała kontrować, a w 70. minucie Ryczko musiał interweniować po groźnym strzale wprowadzonego po przerwie Sandro Kulenovića. W 73. minucie stadion eksplodował po raz drugi. W zamieszaniu pod bramką po rzucie wolnym najlepiej odnalazł się w polu karnym nie kto inny jak Orłowski, który dał Sparcie prowadzenie.
Od tego momentu Legia rzuciła się do wyrównania, a serca kibiców zadrżały najmocniej w 81. minucie kiedy to po lobie Nawotki piłka zatrzymała się na poprzeczce. W końcówce, po kilku mocno kontrowersyjnych decyzjach sędziów, zrobiło się z kolei nerwowo. Ostatnie słowo w tym meczu należało do gospodarzy, a konkretnie do Tomasza Odolińskiego, który golem na 3:1 w doliczonym czasie gry przypieczętował awans Sparty do finału, w którym za dwa tygodnie, na własnym boisku, podejmie Świt Nowy Dwór Mazowiecki.
Grzegorz Tylec
Marek Gołębiewski, trener Sparty Jazgarzew
Mecz był na początku bardzo trudny. Młodzież Legii ruszyła na nas, ale doświadczenie wzięło jednak górę. Mój zespół wytrzymał te ataki, spokojnie czekaliśmy na swoje okazje w kontrze i udało się strzelić trzy bramki tak dobremu zespołowi jak rezerwy Mistrza Polski. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa.