Tego się nikt nie spodziewał. Przed sezonem Legia w cuglach wygrywała rankingi na największego faworyta do kolejnego tytułu mistrzowskiego. Rzeczywistość okazała się zgoła inna i warszawski klub zimuje w strefie spadkowej. Czy będzie świadkami największej sensacji w historii polskiego futbolu i spadku Legii do pierwszej ligi? Przeanalizujmy sytuację mistrza Polski.
Wielki kryzys
Początek sezonu wcale nie zapowiadał katastrofy stołecznego zespołu. Legia walczyła całkiem udanie o europejskie puchary i musiała grać na kilka frontów. Początkowe wyniki w lidze nie były zbyt zadowalające, choć nikt wówczas nie interpretował tego jako potencjalny kryzys. Warszawianie walczyli o puchary i nieco gorsze wyniki w Ekstraklasie miały swoje usprawiedliwienie.
Legia awansowała finalnie do fazy grupowej Ligi Europy i trafiła do piekielnie trudnej grupy. Jesienią czekały ją pojedynki z Leicester, Napoli oraz Spartakiem. Taki zestaw rywali wcale nie odbiegałby od rozgrywek Ligi Mistrzów i początek rozgrywek był niezwykle obiecujący dla jedynego przedstawiciela Polski w europejskich pucharach. Legia pokonała Spartak oraz Leicester i po dwóch kolejkach sensacyjnie prowadziła w „grupie śmierci” robiąc bardzo dobre wrażenie na międzynarodowej arenie.
Niestety tak dobrze nie było w lidze i piłkarze z Warszawy wówczas pod wodzą Czesława Michniewicza okupowali dolną część klasyfikacji tabeli. Legioniści wciąż mieli pucharowe alibi i dwa mecze rozegrane mniej (spowodowane przeniesieniem meczów, aby Legia mogła przygotować się do eliminacji), jednak sytuacja wciąż wyglądała nieciekawie.
Na przełomie października i listopada kryzys przyszedł na dobre. Legia zaczęła grać beznadziejnie na każdym froncie. Piłkarze mistrza Polski przegrali dwukrotnie z Napoli, z Leicester oraz ze Spartakiem, przez co z hukiem odpadli z rywalizacji w Lidze Europy. Wyliczenia ekspertów wskazywały, że po dwóch meczach Legia miała 94% szans na udział w pucharach w rundzie wiosennej. To efekt między innymi tego, że trzecia lokata zapewniała „poduszkę” w postaci gry w Lidze Konferencji. Nawet i tego nie udało się wykonać i Legia zakończyła europejską przygodę.
O wynikach w lidze lepiej zapomnieć. Warszawianie hurtowo przegrywali mecze nawet z beniaminkami i wraz z kolejnymi kolejkami grzęzła w strefie spadkowej. Posadę stracił Czesław Michniewicz, którego prezes Mioduski najbardziej obwiniał za złe przygotowanie zespołu i błędnie dobraną strategię dzielenia frontu europejskiego z polską ligą. Zastąpił go nieopierzony Marek Gołębiewski, dla którego było to pierwsze wyzwanie w seniorskiej piłce.
Jak można było się domyśleć, młody trener kompletnie nie podołał zadaniu i prowadzona przez niego drużyna nie zanotowała żadnego postępu. Mioduski znów rotował na ławce i po raz kolejny sprowadził Aleksandara Vukovicia. Serb ma w sobie DNA Legii i jego mentalność może być skutecznym czynnikiem motywującym dla zawodników z Warszawy. Póki co Legia pod jego wodzą wygrała z Zagłębiem 4:0 i przegrała z kretesem w ostatnim meczu rundy, ulegając Radomiakowi 0:3. Przerwę między rundami Legia spędzi w strefie spadkowej.
Sytuacja w Legii jest napięta. Do tego dochodzi incydent z pseudokibicami, który wdarli się do autokaru drużyny i pobili kilku zawodników. Niektórzy piłkarze już teraz chcą odejść z drużyny, bojąc się o własne bezpieczeństwo. Sielanka w drużynie się skończyła, dla niektórych piłkarzy jest to koniec gry w Legii Warszawa. Jak zatem będzie wyglądać atmosfera podczas zgrupowania w Dubaju? Czy trener Vukovic będzie jednoczył kadrę, poprawiając morale piłkarzy? Czy pozwoli na luźniejsze podejście i integracje piłkarzy? Nie od dziś wiadomo, że jedną z ulubionych aktywności piłkarzy podczas zgrupowań i w trakcie podróży jest gra w pokera. Kasyna nie są dostępne w Dubaju, dlatego Legionistom zostaje gra we własnym gronie lub online, np. na stronie GGPoker, największego poker roomu online.
Fortuna za mistrzostwo Polski
Czy Legia utrzyma się w lidze? To wciąż scenariusz nie do pomyślenia i zakrawający o największą sensację w polskim futbolu, ale wydaje się, że jednak Vuković utrzyma mistrza Polski na tafli wody. Nie będzie to spektakularny wynik, niewiele przewyższający strefę spadkową. W futbolu wszystko jest jednak możliwe i każdy scenariusz może się zrealizować. Tak głęboki kryzys w Legii jeszcze przed sezonem był nie do pomyślenia, zatem istnieje też prawdopodobieństwo spadku przy tak katastrofalnej formie.
Według bukmacherów, Legia jest jednym z kandydatów do spadku. Kurs na to zdarzenie u legalnych bukmacherów wynosi 10.00. Niższe notowania mają tylko: Termalica (1.01), Górnik Łęczna (1.20), Warta Poznań (1.30) oraz Zagłębie Lubin (4.00).
Ciekawostką jest kurs na to, że Legia wygra mistrzostwo Polski. Wynosi on… 2500.0.