Lider udzielił surowej lekcji

0

PIASECZNO PIŁKA NOŻNA, IV LIGA, SPARTA JAZGARZEW – POGOŃ GRODZISK MAZOWIECKI 1:6 Rozpędzony lider był zdecydowanym faworytem ostatniego meczu w Wólce Kozodawskiej. Kibice gospodarzy, którzy tego popołudnia stawili się licznie na meczu nie spodziewali się jednak, że przewaga przyjezdnych będzie aż tak wyraźna, a spotkanie rozstrzygnie już w zasadzie jego pierwszy kwadrans

Przedmeczowa taktyka Sparty załamała się już w pierwszej minucie gry, kiedy to Michał Strzałkowski wyprowadził Pogoń na prowadzenie. Ten sam zawodnik dołożył jeszcze kolejne trafienie w 13. minucie, a dwie minuty później Mariusz Baranowski strzelił na 0:3. Sparta w pierwszej połowie wyglądała jakby nie bardzo wiedziała co się dzieje. Co ciekawe, goście wcale nie postawili na jakiś zmasowany atak. Piłkę częściej mieli nawet w posiadaniu gospodarze, ale zawodnicy z Grodziska Mazowieckiego grali pewnie w obronie i byli do bólu skuteczni w ataku. Praktycznie każdy ich strzał lądował w siatce rywali, co nie wystawia niestety formacji defensywnej Sparty najlepszej recenzji. Dośrodkowania w pole karne siały prawdziwy popłoch wśród piłkarzy prowadzonych przez Arkadiusza Rysia. A kiedy jeszcze przed przerwą – niejako bez wysiłku – kolejne gole dla Pogoni dołożyli Patryk Szymański i Damian Jaroń, kibice z coraz większą obawą zaczęli się zastanawiać czy nie będą przypadkiem świadkami najwyższej w historii porażki ligowej swojego klubu.
Do szatni jazgarzewianie schodzili ze spuszczonymi głowami i było w niej słychać męskie słowa i podniesione głosy. Na szczęście druga połowa wyglądała już nieco lepiej. W 53. minucie humory kibicom Sparty poprawił nieco Mateusz Keller, który zamknął akcję po dobrym dośrodkowaniu Bartłomieja Bobowskiego. Chwila radości nie trwała jednak długo, bo tuż wznowieniu gry szóstego gola strzelili goście, a konkretnie Strzałkowski, który skompletował tym sam samym hat-trick. Pogoń mogła zresztą wygrać wyżej, ale nie zdołała już utrzymać rewelacyjnej skuteczności z pierwszej połowy. Mimo wszystko, porażka pięcioma golami u siebie sprawiła, że nikomu z zawodników Sparty nie było po meczu do śmiechu.

Grzegorz Tylec

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię