PIASECZNO Pasażerowie korzystający na co dzień z dojeżdżających do dworca PKP linii P-1 i P-2 skarżą się na niedopasowane do pociągów rozkłady jazdy oraz notoryczne spóźnianie się autobusów. – Kierowcy często są niemili i słabo mówią po polsku, a ich pojazdy brzydko pachną i non stop się psują – dodają
Bezpłatne linie „P” miały po zamknięciu skrzyżowania ul. Jana Pawła II z Dworcową zapewnić płynną komunikację z dworcem PKP (obecnie do dworca nie dojeżdża autobus 709).
– Niestety, linie te funkcjonują w sposób tragiczny – uważa Elżbieta Adamczuk.
Autobusy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem
Mieszkanka podnosi, że linie nie są dopasowane do odjazdu pociągów, a autobusy ciągle się spóźniają.
– 15 minut to norma, a bardzo często pojazd w ogóle nie przyjeżdża na zaplanowaną godzinę – dodaje pani Elżbieta. – Czasami bus przyjeżdża opóźniony, a kierowca zamiast odjechać jak najszybciej z przystanku, czeka na kolejną godzinę odjazdu. 709 kursował o wiele częściej i sprawniej.
Pasażerowie zwracają też uwagę, że kierowcy często są dla nich niemili lub mają problemy z komunikacją.
– Jeden pan kompletnie nie mówił po polsku, niczego nie rozumiał tylko bezradnie rozkładał ręce – skarży się pani Wanda (prosi o niepodawanie nazwiska), która kilka dni temu odwiedzała w Piasecznie córkę. – Nie wiedziałam gdzie wysiąść, niestety kierowca mi nie pomógł.
Inna pasażerka twierdzi, że na pytanie dlaczego autobus jest spóźniony, kierowca odparł, że podróżni i tak powinni być zadowoleni, bo jeżdżą za darmo.
– To nie do końca prawda, te linie są opłacane z naszych podatków – mówią wzburzeni ludzie.
Kolejną podnoszoną kwestią jest stan techniczny autobusów. Podróżujący nimi ludzie twierdzą, że są brudne, zaniedbane i cały czas się psują.
– Te linie są naprawdę beznadziejne, każdego dnia tęsknię za autobusem 709 – mówi pani Elżbieta. – Niestety słyszałam, że już nigdy nie dojedzie do dworca, bo przebudowane skrzyżowanie przy starej mleczarni nie będzie przystosowane do autobusów przegubowych. Może moglibyście sprawdzić, czy to prawda?
Gmina na bieżąco analizuje sytuację
Uwagi mieszkańców przekazaliśmy Bogdanowi Krawczykowi z gminnego wydziału utrzymania infrastruktury i transportu publicznego.
– O wszystkich zastrzeżeniach pasażerów na bieżąco informujemy operatora, czyli firmę Polonus – mówi Bogdan Krawczyk. – W ubiegłym tygodniu rzeczywiście w krótkim odstępie czasu doszło do trzech awarii technicznych autobusów, zagrażających bezpieczeństwu pasażerów. Dlatego musieliśmy w trybie pilnym podstawić inne autobusy, nie niskopodłogowe – wyjaśnia urzędnik.
Bogdan Krawczyk podkreśla, że gmina cały czas analizuje sytuację i zastanawia się m.in. nad zmianą kształtu linii, aby optymalnie dostosować ją do oczekiwań pasażerów.
– Co do opóźnień autobusów, to składa się na nie kilka czynników, m.in. trudna sytuacja komunikacyjna w mieście i zmiany organizacji ruchu związane z zamknięciem skrzyżowania przy starej mleczarni – wyjaśnia Bogdan Krawczyk. – Największe problemy występują w szczycie komunikacyjnym między 7 a 8 rano i od 15.30 do 17. Ale wówczas w całym Piasecznie są korki i autobusy również w nich stoją. Proponuję, aby zdenerwowani pasażerowie nie wyładowywali swojej złości na kierowcach autobusów. Oni mają jeździć, a nie wdawać się w utarczki słowne. Wszelkie zastrzeżenia należy zgłaszać w gminie lub bezpośrednio firmie Polonus.
Jak skończy się przebudowa skrzyżowania przy mleczarni, 709 powinien wrócić na dawną trasę. Projekt przebudowy został wcześniej skonsultowany z ZTM-em. Nie będzie więc problemów z przejazdem tą drogą autobusów przegubowych.
Tomasz Wojciuk
Widocznie gmina uznała że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Jak za darmo to można i na gnoju jechać.
@Ewa – To niech już lepiej wprowadzą opłaty,ale za to nie traktują ludzi jak bydło.
Przydatny to transport ale czasami spóźnia się albo nie przyjeżdża i to wcale nie w godz. szczytu. Dziecko ma przez to kłopoty w szkole.
Co z 709? Co z liniami P1 i P2? Co z SKM? Żądamy odpowiedzi od Pana Burmistrza!
@Jacq Jakie opłaty? Jeszcze czego… Wystarczy że wieś Piaseczno jest w II strefie, a jednorazowy wyjazd do Warszawy wiąże się z wydaniem minimum 14 zł na dwa bilety 90-minutowe… Jeszcze mało?!
Zdenerwowani pasażerowie powinni tuptać do „miasta” i z powrotem na piechotę. W głowach się ludziom od tych luksusów poprzewracało. 60 lat temu tak chodzili, to niby czemu teraz nie? Mieliby przynajmniej pewność, że dojdą na określoną godzinę.
Hehe, kiedyś widziałem, jak starsza pasażerka usiłowała się dopytać kierowcy pod dworcem, w którą stronę ten jego P-1 będzie jechał (bo busy tej linii, chyba „dla jaj”, jeżdżą w różne strony, na różnych trasach – aż chciałoby się poznać autora tego dowcipnego pomysłu). Trudno jej się było dogadać, bo kierowca, Ukrainiec (pewnie od niedawna w Polsce), nie bardzo kumał, o co chodzi. Wreszcie bus ruszył i większość pasażerów była zdziwiona, że akurat w tę stronę. Krótko mówiąc: dodatkowy „fun”.
Problem z nieregularnym kursowaniem i spóźnianiem się nie istniałby, gdyby te wszystkie busy („L” i „P”) jeździły znacznie częściej. A żeby „wyrównać” brak 709, powinny jeździć znacznie częściej. Duże, pakowne, przegubowe „709” jeździły w szczycie co 6 – 8 minut, a wszystkie te malutkie busiki jeżdżą razem wzięte znacznie rzadziej, a w dodatku na dziwnych, pokrętnych trasach. Większość pasażerów korzysta z biletów okresowych, więc akurat im jest wszystko jedno, czy jadą „elką” czy „petką” – zależy im po prostu na tym, aby jak najszybciej dostać się do centrum Piaseczna, w okolice, gdzie ewentualnie mogą się przesiąść na „709”. ZTM ma to oczywiście w głębokim poważaniu – a w jak głębokim, to łatwo sprawdzić, spoglądając na rozkłady 2 ZTM-owskich linii busikowych, dojeżdżających do dworca PKP. Władze Piaseczna też najwyraźniej mają tych pasażerów w głębokim poważaniu, jeśli nie zadbały o interesy własnych mieszkańców i nie wynegocjowały z ZTM-em lepszych i częstszych połączeń „miasta” z dworcem PKP na czas skrócenia trasy „709”. Może by tak ten cały „gminny wydział utrzymania infrastruktury i transportu publicznego” przycisnąć w tej sprawie i dopytać, czemu to władze P-na wykazują tak niewielką dbałość o interesy własnych mieszkańców, którzy płacą podatki m.in. na utrzymanie tego wydziału, zmuszając ich poniekąd do tuptania na piechotę do „miasta” i z powrotem? Niech no by kierownik tego wydziału przeleciał się pieszo z UMiG np. do trochę dalszych okolic osiedla Orężna i z powrotem… I tak codziennie…
Jak skończy się przebudowa skrzyżowania przy mleczarni, wtedy 709 powinien wrócić na dawną trasę. Oby to nastąpiło jak najszybciej. Teraz co się dzieje to armagedon.
@Iwona, przecież wyraźnie Gmina powiedziała, iż po konsultacjach z ZTM 709 nie powróci, albowiem siedemsetki mają wozić ludzi do centrum miast i miasteczek podwarszawskich, a przewożenie ich po miasteczkach to rola komunikacji lokalnych (zgodnie z prawem). Po drugie, na Dworcowej i Jana Pawła linia 709 wg. włodarzy, miała opóźnienia i zamiast wozić ludzi do, i z Warszawy nabierała opóźnień. A nawet teraz ze Szkolnej odwrócono kursowanie 709 (w prawo, a nie w lewo). Dlatego też nawet po remoncie skrzyżowania nie ma mowy o np. przedłużeniu 710 do dworca nawet, gdyby przy dworcu poszerzono pętlę. Teraz trzeba walczyć o jak najczęstsze kursowanie linii typu P i L (w tym te obecnie przedłużone 39 i 24).