PIASECZNO Dziś rano na posesję przy ulicy Bukietowej w Wolce Kozodawskiej wtargnął 400-kilogramowy łoś. Zwierzę ułożyło się w rogu działki. Na miejsce zmierza weterynarz, który ma uśpić łosia
– Dziś rano zbudziło nas ujadanie psa – relacjonuje Beata Gręda, na której posesję dostało się ogromne zwierzę. – Nie zauważyliśmy jednak nietypowego gościa i jak gdyby nigdy nic, pojechaliśmy do pracy. Po kilku godzinach zadzwonił do mnie dzielnicowy z informacją, że na naszej działce przebywa ogromny łoś. Widocznie ktoś go zobaczył i wezwał policję…
Michał Gręda wyjaśnia, że rano syn usłyszał łamanie gałęzi i rumor w rejonie rosnących za domem winorośli, ale wówczas nikomu nie przyszło do głowy, że może to wiązać się z niezapowiedzianą wizytą rogatego samca. Później właściciele zauważyli tam duży wyłom – to właśnie tędy łoś przedostał się na ich posesję od sąsiadów, przeskakując wcześniej 2-metrowe ogrodzenie.
– Musiał najpierw przeskoczyć betonowy mur od strony ul. Granicznej – mówi pan Michał. – Teraz leży sobie w rogu działki i grzecznie odpoczywa.
Gdy godzinę temu dotarliśmy na miejsce zwierzę, mimo ostrzeżeń pracowników fundacji Animal Rescue, było spokojne.
– Podobno czekają na weterynarza z Tarczyna, który ma przyjechać i zaaplikować łosiowi substancję usypiającą – mówi pani Beata. – Dopiero wówczas będzie można go stąd zabrać.
TW
Zważony wzrokiem ze piszecie ze 400 kg?
W Magdalence są dwa, które wdzierają się na posesje…