PIASECZNO Mariusz „Bezik” Bereziak muzyką zajmuje się od wielu lat. Dwie dekady temu nosił długie włosy i wymiatał na gitarze w zespole metalowym, dziś znakomicie odnajduje się w muzyce tanecznej, a nawet w disco polo. Jak jednak twierdzi nie porzucił ani gry na gitarze, ani fascynacji mocniejszym brzmieniem. – Przy muzyce rockowej odpoczywam, choćby jadąc samochodem – przyznaje. – Muzyka disco to moja praca, od której lubię się oderwać
Ulica Asnyka w Piasecznie to taka mała rzeczka. Nawet w upalne dni stoją kałuże, w których swobodnie mogłyby pływać kaczki.
– Gmina obiecuje, że wkrótce zrobi odwodnienie – wita mnie Mariusz Bereziak, jeden z najbardziej rozpoznawalnych piaseczyńskich muzyków.
Zatrzymuję samochód i wysiadam drzwiami od strony pasażera by nie utonąć w kałuży, w której do połowy chowają się koła mojego auta. Muzyk zaprasza mnie do profesjonalnego studia Musicloft Studio, które zostało urządzone w piwnicy domu. Tu niemal każdego dnia przyjeżdżają muzycy z całego kraju by rejestrować swoje utwory.
Królowie dyskotekowych parkietów
Najstarszym projektem Bezika jest Groovebusterz. Muzykę dance w duecie z Edytą Przytulską tworzy już od 11 lat. Swego czasu teledyski do ich utworów często gościły w Vivie i MTV, a kolejne single okupowały szczyty list przebojów największych stacji radiowych. Cztery pierwsze single okazały się prawdziwymi hitami. „Superlover”, „Destiny”, „Talk to me” i „Holiday” często można było usłyszeć na dyskotekowych parkietach.
Groovebusterz dwa razy wystąpili też w Operze Leśnej w Sopocie. Wówczas grali muzykę dance z angielskimi tekstami.
– Od tamtego czasu rynek się zmienił – mówi Bezik. – Dziś utwór bez teledysku nie istnieje, główną rolę w promocji i dystrybucji muzyki zaczął odgrywać YouTube. Płyt praktycznie się nie wydaje, żyjemy głównie z grania na żywo.
Zwrot ku disco polo
W ostatnich latach Groovebusterz wprowadził do swojej muzyki polskie teksty. Czy skręcił stylistycznie w kierunku disco polo?
– To jest wciąż muzyka dance, tylko że po polsku – mówi Bezik. – Dziś ludzie po prostu oczekują polskich tekstów. Chcą sobie pośpiewać razem z nami. Również stacje radiowe chętniej puszczają polskojęzyczną muzykę.
Disco polo gra Musicloft, drugi zespół Bezika, który choć jest stosunkowo świeżym projektem to już osiągnął znaczny sukces na YouTube. Pierwszy singiel „Będziemy pić” został wyświetlony ponad 12 milionów razy.
– Niedawno pojawił się kolejny teledysk Musicloft. Aktualnie pracujemy nad nowymi utworami, tak by stworzyć wartościowy produkt koncertowy – zapowiada Mariusz Bereziak.
Barierą jest język
Zupełnie inną stylistykę ma projekt Prime & Illegance. To anglojęzyczny hip-hop, trap mocno zainspirowany muzyką zza oceanu. Duży profesjonalizm zarówno od strony muzycznej jak i realizacji teledysków sprawił, że wiele osób nie mogło uwierzyć, że to nasz rodzimy produkt. Jak się jednak okazuje popularność Prime & Illegance nie zaspokoiła oczekiwań twórców i wkrótce nastąpią zmiany.
– Kolejne utwory będziemy robić po polsku, ale nie w stronę polskiego hip-hopu ale bardziej w kierunku rnb, soulu i śpiewanego popu – zapowiada Bezik.
Czy nie jest możliwe wyjście poza granice naszego kraju i poszukaniu słuchaczy anglojęzycznych?
– Nie umiemy śpiewać po angielsku – nie ma wątpliwości Bezik. – Nawet jak nam się wydaje, że robimy to dobrze to dla publiczności anglojęzycznej jest to najczęściej nie do przyjęcia. Są nieliczne wyjątki polskich artystów, którzy dobrze radzą sobie z angielskim. Sukcesy odnoszą choćby Maragaret czy C-BooL. My jako Groovebusterz sprzedaliśmy licencję do Skandynawii, krajów Beneluksu i Rosji. Jednak ludzie w Polsce na koncertach wolą słuchać Zenka i innych wykonawców, po których można powtórzyć refren.
W Piasecznie nie chcą disco polo i polskiej muzyki dance!
Dlaczego Groovebusterz koncertuje po całej Polsce, a nie gra w Piasecznie?
– Raz graliśmy w naszym mieście na koncercie charytatywnym dla dzieci i raz wystąpiliśmy w Nowej Iwicznej podczas majówki – mówi Bezik. – Nie gramy, bo na naszą muzykę nie ma zapotrzebowania – dodaje ze śmiechem. – Ono oczywiście jest wśród publiczności, ale nie wśród tych, którzy w Piasecznie koncerty organizują. U nas gra się muzykę bardziej „kulturalną” i „ambitną”. Piaseczyński Ośrodek Kultury nie chce disco. Gramy więc w innych miastach – tam gdzie organizuje się koncerty, z których zadowolona jest publiczność, a nie tylko ich organizatorzy. Często gmina, która organizuje dany koncert robi sondę wśród mieszkańców i to oni za pośrednictwem internetu głosują i decydują jakich wykonawców chcieliby usłyszeć. Prawda jest taka, że dziś disco polo i szerzej pojmowana muzyka taneczna cieszy się ogromną popularnością. Oczywiście można zaklinać rzeczywistość i udawać, że się tego nie dostrzega pomijając oczekiwanie odbiorów i organizując tylko niszowe koncerty.
Adam Braciszewski
Teledysk Groovebusterz promujący Piaseczno: