Ten apel do Waszych serc jest wyjątkowy, bo dotyczy Stasia, który urodził się 26 listopada 2020 roku. Czy u tak małego dziecka można zdiagnozować nowotwór? Czy tak maleńkie dziecko może śmiertelnie zachorować i walczyć o życie? Niestety tak…
Trzymamy w ręku wyrok ciążący nad naszym dzieckiem – siatkówczak obuoczny, nowotwór oczu. Nasz synek dopiero co zobaczył świat. W tej chwili nie potrafimy sobie wyobrazić bardziej okrutnej choroby niż nowotwór.
8 grudnia 2020 roku, dwa tygodnie po narodzinach Stasia, usłyszeliśmy diagnozę – dowiedzieliśmy się, że oczko synka zaatakował nowotwór, z czasem, że zaatakował oba oczka. Wyniki kolejnych badań sprawiały, że nasz świat zapadał się bardziej i bardziej, ale nie mieliśmy czasu na rozpacz. Niemal natychmiast rozpoczęła się walka i chemioterapia. Patrzyliśmy, jak w malutkie ciałko naszego synka wtłaczana jest trucizna i modliliśmy się, by zabiła raka, nie Stasieńka! Nic nie jest tak, jak miało być…
Po kolejnych cyklach chemioterapii konieczne było przetaczanie krwi. Synek ma dopiero 10 miesięcy, a tak wiele przeszedł. Stale żyjemy w strachu o zdrowie i życie naszego dziecka! Z niecierpliwością czekamy na kolejne badania i modlimy się, by guzy w końcu były nieaktywne, by nasz synek nie musiał cierpieć i mógł cieszyć się dzieciństwem w kochającym domu, a nie w murach szpitala. Nasza wiara to jednak za mało. Staś potrzebuje leczenia, którego w Polsce nie zdołamy mu już zapewnić. Obecnie jesteśmy po 5 cyklach chemioterapii ogólnej, 1 chemioterapii dotętniczej do prawego oka oraz 1 cyklu chemioterapii dotętniczej, 3 zabiegach laseroterapii na lewe oko. Niestety na każdym badaniu ujawniają się nowe guzy.
W Polsce wyczerpaliśmy wszystkie możliwe formy leczenia. Ostatnia nadzieja czeka na naszego synka za oceanem. Doktor Abramson – specjalista w leczeniu siatkówczaków wyraził zgodę na leczenie. Mamy wyznaczony termin leczenia na 17 listopada 2021 roku. To skrajnie mało czasu wiedząc, że takie leczenie będzie kosztować nas około milion złotych! Staś otrzymał 21 września ostatnią dawkę chemii. Aby nie przerywać leczenia, kolejna powinna zostać podana już w Nowym Jorku.
Staś nie ma jeszcze roku, każdego dnia się czegoś uczy, poznaje świat, ogląda go, uśmiecha się. Od tego leczenia zależy całe jego dalsze życie, każdy następny dzień. Za oceanem dano nam szansę, której wiele dzieci nigdy nie dostało – 17 listopada musimy być na miejscu w klinice. W Nowym Jorku może nam się udać!
Ponad 20 lat praktyki w leczeniu nowotworów oczu u dzieci to ogromna szansa! Wczoraj otrzymaliśmy kosztorys leczenia. Znamy historie dzieci chorych na siatkówczaka, wiemy, że te, które wracają z USA, potrzebowały ponad miliona złotych na walkę z nowotworem. W naszym wypadku jest tak samo, ale innej drogi nie mamy – aby pokonać chorobę, trzeba się z nią zmierzyć!
W najbliższych tygodniach potrzebne będzie wiele cudów – o ten pierwszy walczymy dzięki Siepomaga – prosimy Was o pomoc! Musimy zdobyć astronomiczną kwotę i jak najszybciej wylecieć, by kontynuować leczenie! Błagamy Was o serce i pomoc, dzięki której zdążymy! Choroba u Stasieńka zaatakowała obydwa oczka – nie możemy czekać albo zwlekać z wylotem. Drugiej szansy najprawdopodobniej nie będzie, dlatego prosimy was o wsparcie w walce o życie i wzrok naszego synka Stasia.
Każda minuta, każda godzina to ogromne nerwy, które pozostaną z nami do momentu, kiedy ktoś nie powie nam, że już po wszystkim, że Staś będzie żył i widział! Wierzymy, ze nie takie rzeczy już się działy, nie takie cuda sprawialiście. Błagamy o pomoc, o życie i o wzrok naszego synka…
Kochający Rodzice
Sylwia i Piotr