PIASECZNO W poprzedni piątek rozstrzygnięto drugi konkurs na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Józefosławiu. Podobnie jak pierwszy (anulowany zarządzeniem burmistrza z powodów proceduralnych), wygrał go Andrzej Sochocki. W głosowaniu tajnym zdobył siedem głosów, które wystarczyły mu do zwycięstwa. – Mam wizję otwartej współpracy – mówi nowo wybrany dyrektor w rozmowie z Grzegorzem Tylcem
Czy można już zwracać się do pana per „dyrektorze”?
Jeżeli otrzymam akt powierzenia, to od 1 września – tak, chociaż muszę przyznać, że dyrektorem się bywa, a człowiekiem się jest. Ja chciałbym pozostać człowiekiem, który pewnie przez jakiś czas taką funkcję będzie pełnił.
Jaki był przebieg drugiego konkursu?
Nie powiem na ten temat wiele, bo jego procedura była tajna. Mogę jedynie zdradzić, że choć zgłosiło się czterech kandydatów, to do konkursu przystąpiło ich trzech – oprócz mnie jedna osoba ze szkoły i jedna z zewnątrz. Każdy z nas zaprezentował swoją koncepcję funkcjonowania i rozwoju szkoły, po czym odpowiadał na pytania członków 12-osobowej komisji. Całość trwała naprawdę bardzo długo, bo ponad sześć godzin (od 9 do około 15.30).
Czy spodziewał się pan ponownej wygranej?
Szczerze mówiąc miałem do tego neutralne podejście i byłem przygotowany na każdy wariant.
Jak wygląda pana koncepcja prowadzenia szkoły w Józefosławiu?
Moje plany są dość obszerne, ale chciałbym zacząć pracę od poznania zdania nauczycieli. Mam wizję całkowicie otwartej współpracy. Bardzo zależy mi również na angażowaniu do niej rodziców, a także na dobrej współpracy z władzami gminy Piaseczno. Pierwszym wyzwaniem, w związku z reformą oświaty, będzie napisanie nowego statutu i opracowanie sposobów oceniania – co zawsze budzi duże kontrowersje.
A jak chciałby pan, żeby wyglądała ta szkoła?
Na pewno chciałbym, żeby to była szkoła, w której uczniowie mieliby zapewniony wszechstronny rozwój z zajęciami dodatkowymi znacznie wykraczającymi poza program nauczania. Zaznaczam, że muzyka nie będzie tu w żaden sposób faworyzowana. Tak samo jestem otwarty np. na sport, zajęcia fotograficzne, plastyczne, teatralne czy edukację medialną.
Z jakim największym problemem boryka się obecnie szkoła?
Zależy mi przede wszystkim na poprawie współpracy nauczycieli i rodziców. Wydaję mi się, że oba te środowiska są obecnie nastawione do siebie z pewną nieufnością. Współpraca rodziców ze szkołą powinna jednak polegać na tym, że pracują obie strony, a nie tylko jedna – podczas gdy druga rości sobie tylko różne wymagania. Będę zwolennikiem tego, żeby wszystkie kwestie problematyczne były rozwiązywane jak najszybciej w jak najwęższym gronie zainteresowanych. Mamy wszyscy ten sam kierunek działania, dlatego po prostu musimy współdziałać dla dobra dzieci.