LESZNOWOLA Trzy tygodnie mieszkańcy Władysławowa walczyli by uprzątnięto martwego dzika, który rozkładał się wydzielając przykry zapach. Bez rezultatu, postępowanie administracyjne utknęło w punkcie równie martwym co leżący dzik.

– Smród nie do wytrzymania, przechodząc w promieniu kilkuset metrów miałem mdłości – mówi mieszkaniec Władysławowa.
– Przecież tu mieszkają dzieci, mają się bawić koło rozkładającego się trupa? – denerwuje się jedna z mieszkanek.
– Najpierw zadzwoniliśmy na policję, później do sztabu kryzysowego w gminie Lesznowola, ale bez żadnego rezultatu – mówi mężczyzna. – Gdy na skutek bezczynności urzędników zagroziłem, że złożę na nich skargę to usłyszałem w słuchawce: „niech pan sobie składa”.
– Gdy starostą był Jan Dąbek to nie dzwoniło się dwa razy – dodaje jeden z mieszkańców. – Wystarczyło jedno zgłoszenie i sprawa była załatwiona.

Biała szczęka połyskuje w słońcu

Skąd martwy dzik? Mieszkańcy opowiadają, że kilka tygodni temu doszło do wypadku. Zwierzę zostało uderzone przez samochód przejeżdżający ul. Wojska Polskiego. Musiało odejść kilkanaście metrów od drogi i skonać. Obecność skrywanego w trawie martwego dzika po kilku dniach zdradził przykry zapach.
– W pewnym momencie ktoś przyjechał ogrodził miejsce taśmą i tyle… – mówią mieszkańcy. – Dzik leżał przez tygodnie, a smród jego gnijących zwłok niósł się na całą okolicę.
Gdy przyjechaliśmy do Władysławowa okazało się, że dzik wciąż leży. W upalne dni jego ciało zdążyło już się prawie całkowicie rozłożyć. Biała szczęka z daleko połyskiwała w słońcu.

Zgłasza gmina, zgłasza powiat

– Sprawa została zgłoszona do firmy Animal Rescue Poland pod koniec ubiegłego tygodnia – informuje Ryszard Swatek odpowiedzialny za obronę cywilną i zarządzanie kryzysowe w gminie Lesznowola. – Dzik leżał na prywatnej działce, nie było do niego dobrego dostępu, ale jeszcze dziś powinien zostać uprzątnięty – zapewnia urzędnik.
Jak się dowiedzieliśmy policja sprawę martwego dzika zgłosiła do Powiatowego Centrum Ratownictwa i Zarządzania Kryzysowego już 8 czerwca.
– Jeszcze tego samego dnia zarówno e-mailowo jak i telefonicznie przekazaliśmy sprawę do fundacji Animal Rescue Poland, z którą mamy podpisaną stosowną umowę – informuje Agnieszka Pindelska, kierownik Biura Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych.

Dzik schował się przed śmiercią

W Fundacji Animal Rescue Poland dowiedzieliśmy się, że ona bezpośrednio nie zajmuje się sprzątaniem martwych zwierząt, ale zleca je podwykonawcy.
– Pojawiło się kilka problemów – tłumaczy Dawid Fabjański, Koordynator Inspektoratu Powiatu Piaseczyńskiego fundacji Animal Rescue Poland. – Najpierw osoby przybyłe na miejsce nie mogły zlokalizować dzika. Później gdy udało się ustalić gdzie on leży okazało się, że jest w tak zaawansowanym stanie rozkładu, że aby go zabrać niezbędny jest specjalny samochód. Auto akurat było po drugiej stronie województwa, ale już dziś na pewno dzik zostanie uprzątnięty – zapewnia Dawid Fabjański.
– Animal Rescue reaguje zwykle w ciągu 12 godzin – informuje Danuta Gos z wydziału inwestycji remontów i drogownictwa starostwa powiatowego. – Odnoszę się jednak co do zasady, a nie tego konkretnego przypadku ponieważ go nie znam – zastrzega urządniczka i dodaje, że jeśli martwe zwierze leży poza pasem drogowym to wówczas nie zajmuje się nim zarządca drogi, ale gmina.
Rzeczywiście władysławowski dzik przez ostatnie tygodnie rozkładał się w oddaleniu od powiatowej ul.Wojska Polskiego. Gdyby mieszkańcy znali lepiej procedury to być może wrzuciliby go na na taczkę i podwieźli bliżej pasa drogowego.

Adam Braciszewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię