Mieszkańców zaczyna irytować „burdel” przy wjeździe do miasta

23

GÓRA KALWARIA „Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd” – piszą do nas mieszkańcy. Jak ustaliliśmy, sytuacja panująca przed byłym Horteksem jednak raczej szybko nie ulegnie zmianie


Właściciel setek starych mebli i innych sprzętów oraz drogich bibelotów został w kwietniu wyrzucony z biurowca przy ul. Pijarskiej, ponieważ przestał płacić za jego wynajem. Eksmisje były powtarzane jeszcze kilkukrotnie, wewnątrz błękitnego budynku dawnego Horteksu jeszcze podobno zostało część przedmiotów pana Ryszarda, ale właściciel budynku już nie ma ich gdzie wystawić, aby nie zablokować drogo pożarowej. Od wiosny mężczyzna wyprzedaje wyeksponowane pod chmurką przedmioty i mieszka w samochodzie zaparkowanym pomiędzy nimi. Jak nam powiedział kilka dni temu, nadal ma nadzieję, że „przyjaciele” i ludzie dobrej woli pomogą mu znaleźć miejsce pod dachem dla wszystkich jego rzeczy.

– Ja chcę to wszystko uratować, bo to kocham. Mnie nie chodzi o pieniądze. Potrzebuję pomocy – tłumaczy. Niedawno przydarzyło mu się nieszczęście – został napadnięty, brutalnie pobity i okradziony. Stracił pieniądze, które – jak twierdzi – zbierał na wynajem nowych pomieszczeń.

Na stercie rzeczy można znaleźć niemal wszystko: meble, drewniane beczki, skrzynie, sanie, instrumenty muzyczne, obrazki, ceramika figurki i inne. Aura dla nich jest coraz bardziej niekorzystna.

W sprawie bałaganu, który codziennie widzą osoby wjeżdżające do Góry Kalwarii od strony Piaseczna napisała do nas grupa mieszkańców (chcąca pozostać anonimowa). Mają oni pretensje do władz miasta, że nic w tej sprawie nie zrobiły. Włodarze – jak ustaliliśmy – próbowały swego czasu pomóc panu Ryszardowi, ale nie jest to łatwe, ponieważ potrzebuje on ogromnej powierzchni dla swoich rzeczy.

„Mamy jako mieszkańcy piękną wizytówkę naszego miasta. Obcy ludzie nie dowierzają temu, co widzą. Stare potłuczone gary, żyrandole, drewniane furmanki, połamane krzesła, porwane kanapy i pana, który jest wiecznie napity i ma poobijaną pokrwawioną twarz” – wskazują zirytowani. – „Ten 'burdel’ niedługo wyjdzie na szosę” – obawiają się.

23 KOMENTARZE

  1. Niestety ale ludzie niesamodzielni powinni być leczeni.
    Nie wiedział ze nie ma na czynsz?
    Nie wiedział że go wyrzucą?
    Zaczął sprzedawać dopiero po eksmisji?
    Nie wie od czego są banki?
    Śmieci na łubną a gościa do rodziny albo noclegowni.

  2. Typ jest totalnie niereformowalny. Cwaniak, całe życie zgrywa ofiarę losu. Śmieci do całkowitej renowacji, pół roku gnijące pod chmurką, a ceny z kosmosu. Na czynsz nie biedny nie ma, ale od rana czerwona, przechlana morda i zawsze jakiś drugi menelik do towarzystwa. Dopóki ktoś mu tego syfu nie spali, będzie tam siedział na tych próchniejących smieciach.

  3. Ta sytuacja jeśli nie zostanie rozwiązana szybko grozi jakąś epidemią. Mieszkam w budynku obok tych śmieci. Dziś rano ( i nie tylko dziś) zauważyłem jak współpracownik P.Ryszarda załatwia potrzeby fizjologiczne wśród eksponatów. Pija , palą w nocy wielkie ogniska, śpiewają głośno po pijanemu i nie ma na nich mocnych. Ani policja ani straż miejska pomimo zgłoszeń nie interweniuje tak jak powinna.

  4. Tylko p.Maria Wiernikowska mogła by ten burdel zareklamować ale swego czasu kłapała jadaczką o wyciskaniu pryszczy w salonie kosmetycznym „Izis” i już nie pracuje w telewizorni !

  5. Koleś to zwykły alkoholik z syndromem patologicznego zbieractwa (tzw. syllogomanią) a nie bezdomny kochający bibeloty nieszczęśnik. Na pewno przechlał całą swoją forsę a nie go napadli, oddać te jego śmieci komuś na przetrwanie zimy co by to w cholerę spalił a on niech sobie w tym samochodzie mieszka w jakimś lesie czy huk wie gdzie byle z dala od ludzi.

  6. Wstyd dla całego miasta ,że nikt nie potrafi ogarnąć śmieci i ich właściciela.Z ostatniej wizyty w Górze zapamiętałam śmietnisko i żula obok.
    WSTYD.

  7. No panie Strzyżewski pierwsza sprawa do załatwienia ciekawa jestem jak pan sobie poradzi.

    Niestety ta działka na której stoi to dziadostwo należy do właściciela nieruchomości w której ten pan (nazywany tu pieszczotliwie żulem) wcześniej trzymał swoje zabawki więc staż miejska nie może nic mu zrobić.

Skomentuj mieszkaniec Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię