PIASECZNO – Od rana ludzie boją się wyjść – zaalarmowała nas Czytelniczka Katarzyna, mieszkanka ul. Brzezińskiej. – Dzik sobie chodzi jak u siebie
Jak poinformowała nas Czytelniczka o pomoc zwrócono się telefonicznie do straży miejskiej. Przez trzy godziny jednak nikt się nie pojawił.
– Po godzinie 7 rano przekazaliśmy sprawę do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego – informuje Mariusz Łodyga, komendant straży miejskiej w Piasecznie. – Jedynym rozwiązaniem jest odłowienie takiego dzika.
– Przekazaliśmy sprawę do koła łowieckiego – usłyszeliśmy w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego. – To nagminna sprawa, dziki coraz częściej wchodzą na tereny miejskie, bywa, że często dokarmiane są przez mieszkańców.
Zadzwoniliśmy do łowczego z Nadleśnictwa Chojnów, by dowiedzieć się jakie działania zostały podjęte.
– Nikt do mnie w tej sprawie nie dzwonił – poinformował nas łowczy Krzysztof Kawęcki.
Zadzwoniliśmy się więc ponownie do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego by ustalić kogo powiadomiono o dziku. Jak się ostatecznie okazało próbowano skontaktować się z kołem „Zalesie” ale bezskutecznie ponieważ nikt nie odebrał telefonu…
Adam Braciszewski
Arbuzy z Pisseczna nic nie robią tylko boki zbijają na oaństwowym wikcie tyle w temacie rozwiązać te pseudo straż wiejską
W lasku przy ul.Poniatowskiego w ostatnich dniach tez kręcił się dzik. Zgłoszone było do straży miejskiej. Pan dyżurny powiedział, że przekaże sprawę do zarządzania kryzysowego, ale nawet nie dopytał gdzie dokładnie widziany był dzik.