LESZNOWOLA Wojciech Bogusławski z Mysiadła od sześciu lat pisze do różnych instytucji, prosząc o dodatkowe etaty dzielnicowych, którzy mieliby pełnić służbę na terenie Lesznowoli. – Kiedyś policjantów było widać na ulicach, teraz się to zmieniło – argumentuje
Pan Wojciech narzeka na ciągłe wakaty w policji i niewielką liczbę mundurowych pracujących w terenie.
– Mieszkańców przybywa, przestępstw też, tymczasem nie ma kto łapać złodziei i włamywaczy – argumentuje. – Kiedyś wyglądało to inaczej. Dlatego od lat piszę zarówno do Komendy Stołecznej Policji, Komendanta Głównego, jak i naszej komendy powiatowej z prośbą o zwiększenie liczby dzielnicowych.
Niestety, nasz czytelnik przyznaje, że póki co odbija się od ściany.
– Nikt nie traktuje mnie poważnie – rozkłada bezradnie ręce. – KSP odsyła mnie do KPP, a KPP do KSP. Niektórzy policjanci są mili i przyznają mi rację, jak komendanci w Piasecznie i Lesznowoli, ale większość mnie zbywa. Nie zamierzam się jednak poddawać, nadal będę robił swoje – zapowiada.
Na koniec ubiegłego roku w lesznowolskim komisariacie było 27 etatów. Na terenie gminy pracuje czterech dzielnicowych.
TW
Bez przesady. Było dużo obsadzonych wakatów a pomocy brak. Nie widać też było niebieskich na ulicy. Teraz widuje ich częściej niż parę m-cy wcześniej. Nie liczy się ilość a jakość.
Panie Wojciechu – nie….
…– Mieszkańców przybywa, przestępstw też, tymczasem nie ma kto łapać złodziei i włamywaczy – …
Od 2016 nie łapią, choć mięli podane na tacy.
Tu nie o ilość „pracy” chodzi a o jakość.
Nie wiem czy jakość będzie rosnąć 😉 bo ilość na pewno nie, wakatów będzie coraz więcej a starszy post będzie przyluczal post.
Czy Ten Pan nie widzi, że policja jest potrzezbna do ochrony Naszego Pana przede wszystkim i Jego wyjazdów wyborczych oraz do ochrony KGP przed wybrykami samego szefa policji? A jak strzeli bazuką w miasto? Skupmy się na ochronie góry, a nie na własnym nosie!