KONSTANCIN-JEZIORNA Pani Patrycja mieszka z małym dzieckiem w lokalu socjalnym przy ul. Mirkowskiej. – Mój partner, na którego było mieszkanie, zginął w wypadku – opowiada kobieta. – Gmina twierdzi, że jestem tu bezprawnie. – Ta pani musi wszcząć procedurę legalizacji swojego pobytu w tym lokalu – wyjaśnia jeden z gminnych urzędników
Pani Patrycja od 2016 roku zamieszkuje gminny lokal o powierzchni 15 m kw. przy ul. Mirkowskiej 48. Do 2020 roku mieszkała w nim z partnerem, z którym ma niespełna 3-letnie dziecko. Niestety, w lipcu 2020 roku mężczyzna, będąc w pracy, zginął na skutek porażenia prądem.
– Planowaliśmy pójść na swoje, ale po śmierci Piotra sytuacja mocno się skomplikowała – opowiada pani Patrycja. – Zostałam sama z miesięcznym synkiem i o wyprowadzce nie mogło być mowy. Napisałam więc do gminy pismo z prośbą o przyznanie lokalu, w którym już i tak przebywaliśmy. Niestety, odpowiedź była negatywna…
Kobieta opowiada, że kiedy jej syn miał pół roku, otrzymała pismo z prośbą o opuszczenie mieszkania.
– Nie miałam jednak dokąd pójść – mówi. – Kiedy dostałam odszkodowanie z tytułu śmierci partnera, zrobiłam niewielki remont, bo mieszkanie zarosło pleśnią i grzybem. Niestety, minęły dwa lata i grzyb znów wychodzi ze ścian, sufit odpada, a po oknach leje się woda. Chce mi się płakać, bo czuję że moje 10 tys. zł zostało wyrzucone w błoto. Najchętniej bym się stąd wyprowadziła, bo syn jest alergikiem i nie powinien mieszkać w takich warunkach. Gmina odmawia mi jednak innego lokalu, twierdząc że nawet w tym mieszkam bezprawnie – dodaje załamana kobieta.
Udało się nam skontaktować z gminnym wydziałem gospodarki komunalnej i spraw lokalowych.
– Ta pani nie ma prawa do tego mieszkania – potwierdza stanowisko gminy Tomasz Wawrzyniak, kierownik wydziału. – Aby zainicjować procedurę legalizacji czy przeniesienia do innego lokum, pani Patrycja powinna zacząć od skompletowania wymaganych dokumentów. Wtedy będzie mogła zebrać się komisja, która zdecyduje, co dalej z tą sprawą zrobić.
TW