LESZNOWOLA Wczoraj w Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle odbyła się impreza charytatywna, której dochód przeznaczono dla 4-letnie Kalinki potrzebującej pilnej operacji stóp. Zebrano 50 965 złotych
Wada nóżek, z którą urodziła się Kalinka, pogłębia się z wiekiem. Jeśli nie dojdzie do operacji, dziewczynkę czeka wózek inwalidzki.
– Kiedy Kalinka miała pół roku, zauważyliśmy, że jest coś nie tak z jej stópkami – opowiadają rodzince. – Były przekrzywione, bardzo giętkie, jak gdyby w ogóle nie było w nich kości. Konsultowaliśmy wadę z lekarzem ortopedą, potem następnym i kolejnym… Każdy z nich postawił inną diagnozę, niektórzy nie mieli pojęcia z czym mają do czynienia. Żaden z lekarzy jednak nie miał planu, co robić dalej…
Przez pół roku każdej nocy Kalinka była kładziona do łóżeczka w specjalnych, sztywnych ortezach sięgających kolan. Płakała, bo nie mogła spać w swojej ulubionej pozycji – na brzuszku. Każdego dnia dziewczynka musiała znosić bolesne ćwiczenia. Niestety nie było żadnej poprawy.
– Pukaliśmy do każdych drzwi, by znaleźć ratunek – mówią rodzice Kalinki. – Aż w końcu trafiliśmy do Instytutu Paleya. Okazało się, że Kalinka ma problem nie tylko ze stópkami, ale także z kolankami i łokciami.
W pierwszej kolejności potrzebna będzie operacja stóp, konieczne będzie ucięcie fragmentu kości strzałkowej, która jest za długa i przez to stopa jest niestabilna, a następnie połączenie tej kości z kością piętową. Z przodu konieczne jest rozcięcie kości śródstopia i wstawienie tam specjalnego klinu, który sprawi, że stopa nie będzie „uciekać” do środka.
Operacja będzie skomplikowana i od razu przeprowadzona na obu nóżkach. Po niej dziewczynkę czeka długa rehabilitacja.
– Nasza droga po sprawność będzie trudna, ale nie mamy innego wyjścia, bo jeśli Kalinka nie przejdzie operacji, może przestać chodzić – mówią rodzice. – Dla nas to scenariusz nie do zaakceptowania. Dlatego błagamy Cię, pomóż ratować zdrowie naszej córeczki!
Koszt operacji to 300 tys. złotych. Liczy się każda złotówka, którą można przekazać za pośrednictwem strony siepomaga.pl.
W pomoc włączyło się środowisko lokalne – wczoraj odbyła się impreza pod hasłem „Siła serc dla Kalinki”. Na niedzielnej imprezie każdy mógł znaleźć dla siebie coś ciekawego. Organizatorzy zadbali o bogaty program i moc atrakcji. Na sali sportowej wyrosły ogromne dmuchańce, przedszkole Nutka malowało najmłodszym buźki, a utalentowani młodzi kickboxerzy z klubu Wiśniewski-Kickboxing zaprezentowali niezwykle efektowne pokazy.
Gościem imprezy był także Marcin Lachowicz, utytułowany armwrestler (Armfight Piaseczno), z którym można było siłować się na rękę wpłacając dowolną kwotę.
– Gdy przegram wypłacam 10 razy tyle – zachęcał armresler z szerokim uśmiechem. Kilka osób podjęło wyzwanie, dzielne druhny z Ochotniczej Straży Pożarnej próbowały nawet w duecie. Można by powiedzieć, że bez rezultatu – ale jednak nie, bo rezultatem była wpłata na szlachetny cel, a nie zwycięstwo, o którym tego dnia można było zapomnieć.
Na scenie odbyły się też występy artystyczne – wystąpiła m.in. Iwona Manista-Kutryś i Witek Muzyk Ulicy.
AB