PIASECZNO Chociaż jedyna w mieście publiczna toaleta przy urzędzie gminy okazała się strzałem w dziesiątkę, mieszkańcy mają do niej pewne zastrzeżenia. – Ostatnio jedna kabina była nieczynna przez cztery tygodnie – alarmuje pan Tadeusz, kierowca autobusu linii „L”, który ma pętlę na pobliskim parkingu

Bezpłatna toaleta działa od kilku miesięcy, a mieszkańcy chętnie z niej korzystają.
– Niestety, jedna z dwóch kabin szaletu często jest nieczynna, przez co do działającej kabiny tworzą się kolejki – mówi pan Tadeusz. – Ostatnio kartka, że kabina jest „chwilowo” zamknięta wisiała na niej przez cztery tygodnie. Później toaleta działała kilka dni, a teraz znów wystąpiła w niej jakaś awaria…
W urzędzie gminy dowiedzieliśmy się, że przyczyną częściowego zamknięcia szaletu (wydział utrzymania terenów publicznych podaje, że przestój trwał kilkanaście dni) była awaria spłuczki.
– Niestety, po dwóch dniach spłuczka ponownie została wyrwana. Zgłoszenie awarii przekazano do firmy serwisującej. Czekamy na naprawę – informuje Anna Grzejszczyk z gminnego biura promocji.
Zastrzeżenia mieszkańców budzą także godziny pracy szaletu.
– Toaleta jest czynna w godz. 7-21 – mówi pani Maria, która codziennie wieczorem wraca do domu jednym z autobusów linii „L”. – Autobusy na przystanku przy Sierakowskiego kursują niemal do godz. 23. Gdzie podróżni i kierowcy mają załatwiać swoje potrzeby? Wielokrotnie widziałam, jak mężczyźni po prostu biegali wysikać się do pobliskiego parku…
Co na to gmina?
– Godzin pracy szaletu na razie nie można wydłużyć, bo jesteśmy zobowiązani umową z firmą obsługującą toaletę – mówi Anna Grzejszczyk.

Tomasz Wojciuk