TARCZYN Premierowy pokaz filmu „Ostatnia szansa”, do którego scenariusz napisał tarczynianin Krzysztof Sekuła, cieszył się tak dużą popularnością, że trzeba było zorganizować dwa seansy


– Tarczyn tym filmem żyje – przekonywały nas w piątek panie Monika i Anna. Obie przyszły w piątkowy wieczór do ośrodka kultury, aby znaleźć się w gronie około 200 osób, które jako pierwsze w mieście zobaczą „Ostatnią szansę”. – Znamy Krzysztofa Sekułę z Biedronki. Wyróżnia się wśród pracowników marketu. Jest sympatyczny, zawsze porozmawia, zażartuje i zaraża energią. Gdy wychodzi się ze sklepu, buzia sama się śmieje – opowiada pani Monika. – Wiemy, że pisze scenariusze filmowe i kibicujemy, aby mu się udało zaistnieć.

Rozmawiając wyłapuję dialogi

Czy można zrealizować profesjonalny, 45-minutowy film mając tylko pomysł i dużo chęci? Jak się okazuje – tak. Początkowo Jakub Grad, pochodzący z Jędrzejowa student, pomyślał, że nakręci 5-minutowy film, który zamieści w internecie. Przy okazji chciał pomóc chorym na białaczkę i wypromować młodych filmowców. Jednak kiedy zabrał się za pisanie scenariusza, zwątpił w swoje możliwości. Szukając pomocy za pośrednictwem portalu społecznościowego poznał Krzysztofa Sekułę z Tarczyna. – Krzysiu ujął mnie swoją skromnością – opowiada Grad. Scenarzysta przekonał go do zrealizowania dłuższej produkcji.

– Kiedyś próbowałem zrobić film w Tarczynie, ale nie udało mi się. Potem zacząłem pisać wiersze, piosenki i scenariusze – mówi 37-letni Sekuła. Pracując w Biedronce poznaje mnóstwo ludzi. – Rozmawiam z nimi, zawsze staram się być miły i uśmiechnięty. W ten sposób wyłapuję dialogi do scenariusza. Notuję je w głowie i potem przelewam na papier – zdradza.

W „Ostatniej szansie”, która opowiada o dziewczynie chorej na białaczkę, o miłości oraz nieumiejętności dogadania się z rodzicami, zawarł sceny ze swojego życia. – To właściwie moja młodość, chciałem oddać w filmie młodzieńczą wrażliwość – tłumaczy. W piątek nie krył wzruszenia i łez po premierze filmu, bo tak jak jeden z głównych bohaterów stracił ojca.

Paczka wspaniałych ludzi

Przed i po premierze filmu było bardzo wesoło, bo ekipa dziękując darczyńcom opowiadała, w jaki sposób film powstawał przez dwa tygodnie zeszłorocznego lipca. Sprzęt udało się wypożyczyć za pieniądze uzyskane od sponsorów i samorządów (m.in. Tarczyna). Osoby, które wsparły produkcję, przenocowały filmowców, żywiły ich, przekazali nieodpłatnie także wnętrza potrzebne do ujęć. Inni pomocnicy za darmo zrobili stronę internetową filmu i wyprodukowali plakaty. Kamerzyści, dźwiękowcy i aktorzy pracowali za darmo. – Jesteście nie ekipą, ale paczką wspaniałych ludzi. Za 10 tys. zł zrobiliśmy film, który w normalnych warunkach kosztowałby 100 tys. zł – mówił Grad w piątek. Krzysztof Sekuła postarał się, aby w budzącej najwięcej sympatii widzów roli został obsadzony Robert Martyniak, aktor z Tarczyna. – Denerwowało mnie, że Robert włóczył się po castingach i nigdzie go nie wybierali, bo a to za niski, a to inny. Kiedyś mu obiecałem, że zrobię z nim film i tak się stało – stwierdza autor scenariusza.

„Ostatnia szansa” będzie teraz wysyłana na festiwale filmów krótkometrażowych. Jeśli zdobędzie nagrody, mają być one przekazywane na rzecz Fundacji Miśka Zdziśka pomagającej chorym dzieciom.

Krzysztof Sekuła już ma nowe plany – na film, który zrealizuje w rodzinnym mieście. – Obiecałem to pani burmistrz i zawsze dotrzymuję słowa. Już wybrałem plenery. Piszę scenariusz o 20-letniej artystce, która jest nieakceptowana przez matkę i przez to nie umie nikogo pokochać. Koniec będzie jednak z happy endem – zdradza twórca. Zapowiada, że niebawem zostanie ogłoszona zbiórka na produkcję nowego filmu.

Na głównym zdjęciu: od lewej Krzysztof Sekuła, Robert Martyniak i Jakub Grad

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię